Recenzje Filmoznawcy-Dyletanta: "Cudowne lato", reż. R. Brylski. Polska 2011

Nie do końca zgodnie z zapowiedziami




Najpierw zobaczyłem plakat i ulotki, pomyślałem – no way!, pewnie kolejna polska komedia romantyczna, tzw. hit „jeszcze przed premierą”. To samo słyszałem od ludzi, czytałem na portalach poświęconych filmowi. A okazało się ździebko inaczej.






Poszedłem w końcu na najnowszy twór Ryszarda Brylskiego i przyznam szczerze, ani mnie nie nudził, ani nie bawił.  Wywołał jednak lekki uśmiech aprobaty.
Promocja filmu spaliła na panewce (chyba, że była ironiczna, a ja jestem zbyt głupi by to pojąć), reklamowała romans komediowy lub czarną komedię, lekką, nieco durnowatą historię, a tak nie jest. Przynajmniej nie do końca.
Zacznijmy od gatunku. Komedia – nie, czarna tym bardziej. To raczej lekkostrawny film obyczajowy z serii romansów/filmów familijnych, doprawiony nutą subtelnego, nie nachalnego humoru.
To banał, prosta, ale ujmująca fabuła, oklepany motyw, który jednak ma swój urok. Ciąg wydarzeń jest schematyczny, bohaterowie szablonowi. To taka współczesna, małomiasteczkowa wersja znanych romansowych trójkątów, z tym, że w konkury stają nie przedstawiciele dwóch rodów szlacheckich, a zakładów kamieniarsko-pogrzebowych. Główna bohaterka musi wybrać, albo syn bogatego biznesmena, albo prosty pomocnik jej ojca. Tu też kolejny znany motyw – walka rzemieślnika z korporacją, produkcja masowa vs chałupnicze rzemiosło (łatwo się domyślić kto wygra).
Kreacja postaci – brew temu co napisałem wczesnej – jest dość interesująca i w miarę naturalna, nie są to postaci przerysowane czy wymuszone. Wyjątkiem jest tylko, o dziwo, rola Katarzyny Figury grającej dwie postaci – zmarłą matkę pojawiającą się głównej bohaterce pod postacią ducha i otaczającą ją opieką oraz cygankę. Druga w tych ról, mam wrażenie, nie  została dopracowana. Scena wróżenia z talerza nie jest zwyczajnie komiczna, a żenująca…
Cała reszta jednak się broni. Bardzo dobrze zagrała odtwórczyni głównej roli (Kitki) Helena Sudecka. Żywię gorącą nadzieję, że ktoś ją dostrzeże, bo może okazać się lepsza niż nasi serialowi aktorzy i stała ekipa od komedii (z pominięciem Kota i Mecwaldowskiego). Bardzo interesujące są jej monologi wewnętrzne. To tez element dla którego warto zobaczyć ten film. Kasprzyk, Trela, Wrocławski oraz reszta obsady również zagrali naturalnie i bez większych zastrzeżeń. Świetnie wypadli też państwo Basińscy, na co dzień znani z Kabaretu Mumio i ta charakterystyczna dla nich, „skeczowa” forma gry.
Muzyka – osobliwa, wchodząca w grecko-cygańskie klimaty. Ma swoje wady i zalety, nie zawsze bowiem odpowiadała sytuacji na planie, ale była w miarę jednolita i to ją ratuje. Ona też nadaje filmowi nieco farsowy, komediowy charakter.
Zdjęcia i praca kamery dobre, fantastyczna scenografia. Idealnie oddana jest tu atmosfera  małej miejscowości, z której młodzi chcą się jak najszybciej wyrwać.
Więcej o tym filmie chyba nie można napisać. To produkcja, która nie specjalnie zapada w pamięć. Niczym szczególnym się nie wyróżnia i jak widzimy przeszła bez większego echa. Ot, kolejny film na niezaplanowany weekend. Przeciętny, nieco zabawny, momentami nawet trochę wciągający obraz. Ten film jest po prostu sympatyczny, jeśli mogę użyć takiego określenia. Jeśli kiedyś pojawi się  telewizji – można, ale nie trzeba zobaczyć.





Tytuł:               Cudowne lato.
Gatunek:          Obyczajowy, Czarna komedia
Premiera:         11 lutego 2011  (Polska)
Reżyseria:         Ryszard Brylski
Scenariusz:       Agata Nowak, Wojciech Lepianka


Krzysztof „Mormegil” Chmielewski

Komentarze