Recenzja: Patryk Szczypek - "Miasto Cieni" (Warszawska Firma Wydawnicza, 2012)

Niewiele jestem w stanie powiedzieć (lub napisać, jak kto woli) na temat opowiadania (mini powieści?) Patryka Szczypka noszącej tytuł Miasto cieni. Z jednej strony jest to pozycja interesująca, z drugiej – niepozbawiona zgrzytów, mielizn (pomimo niewielkich rozmiarów!) i wtórności.
Razi przede wszystkim przerost formy nad treścią. Całkowicie zrozumiały... Autor, zapewne w wieku podobnym do mojego, pragnie dowieść tego, że potrafi pisać tak jak autorzy rozchwytywani na polskim rynku. Chce zaimponować wirtuozerią słowa, umiejętnością tworzenia silnie rozbudowanych światów, kreacją mocnych, wyrazistych postaci. Widać w nim wielką fascynację literaturą popularną, fantastyką, powieścią spod znaku płaszcza i szpady. Wszystko to chce skumulować na kilkudziesięciu stronach… I trochę się chyba zagalopował.

Po pierwsze, nie wiem dlaczego wszystko to ma tak niewielkie rozmiary. Wszak to materiał na cały cykl, albo chociaż solidną powieść… Staram się też dość do tego, czemu ma służyć wstęp poprzedzający fabułę. Nie ma dla jej rozwoju większego znaczenia. Nasycony jest też przerażającą ilością nazw topograficznych i osobowych. To nie błąd, pod warunkiem, że ambicja znajdzie ujście na nieco większej przestrzeni nić trzy do czterech stron. A coś by z tego mogło być, gdyby przysiąść nad tym nieco dłużej.
Nie koniecznie zły jest wszechobecny banał fabularny. Oczywiście mam świadomość faktu jakim jest powszechna wtórność literatury fantastycznej. Niewielu autorów potrafi wprowadzić do niej kolejnych, nietuzinkowych bohaterów (powoli triumfy święci strem-punk, więc może jest nadzieja…). Od młodego adepta sztuk literackich nie oczekuję pomysłów na miarę Kinga, Brooksa czy nawet Pilipiuka… Oni też nie wymyślili nic nowego. Ale mają w sobie to coś. U Szczypka są to jedynie lekkie prześwity… Ale są.
Zły jest natomiast język w jakim owa fabuła jest ukuta. Sporo powtórzeń, proste, niezwykle krótkie zdania, zbędne, kulawe opisy… Kiedy już zaczynamy się wczytywać w konkretne fragmenty nagle wyskakuje nam babol z licealnej rozprawki burząc chwilowo uzyskany nastrój rasowej fantastyki.
Owszem, pan Szczypek ma potencjał. Gdzieś tam między kolejnymi stronami przeskakuje – niewielka jak na razie – iskierka talentu. Grunt żeby nie zgasła i mam nadzieję, że moje szczere słowa (nie ma tu żadnych niespełnionych ambicji, bo czasem się mówi, że jak kto pisać nie umie to za krytykę się bierze…) nie zduszą pociągu do pióra, czy też klawiatury komputera u śmiałka próbującego dostać się pod strzechy.
Jeśli mogę coś doradzić, to jedynie to, by powtórnie zredagować tę pozycję. Kilkanaście zdań domaga się gruntownej przebudowy, a sama historia opisana na czterdziestu ośmiu stronach – solidnej rozbudowy! To jedynie sugestia i wiem, że raczej nie zostanie wzięta do serca, ale talent pisarski nie rodzi się od tak. To lata żmudnej pracy.
Potraktuję więc Miasto Cieni z dystansem, jako dzieło niepełne z racji rozmiaru i z powodu urwanej brutalnie fabuły. Uznaję, te publikację jako zapowiedź kolejnych części składowych lub więcej nawet – jako prolog do powieści, która, jeśli się postarać, ma szanse przypaść do gustu wielu czytelnikom. Nie mówię więc nie, choć radzę kolejne plany gruntownie przemyśleć.



Tytuł: Miasto Cieni
Autor: Patryk Szczypek
Wydawca: Warszawska Firma Wydawnicza
Gatunek: fanatyka, lit. Przygodowa/ opowiadanie
Stron: 50

Ocena ogólna – 5/10

  • Za egzemplarz dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej


Literacka Kanciapa

Komentarze

  1. 50 str. nie styknie nawet do cuga... Ale na kibelek może da radę ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna recenzja. Myślę ,że "dorastające" talenty powinny wsłuchiwać się w głoś czytelnika, bo ten może dać wiele motywacji do szkolenia swojego pióra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem, chyba że się chce wydać tylko po to by wydać (jakkolwiek to brzmi).
    Młodych autorów nie można ani przesadnie ganić (chyba, że napiszą już na prawdę przerażająco fatalną rzecz), ani chwalić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro trzeba korekty to może niech wydawnictwo skontaktuje się z jakimś portalem pisarskim :P
    Twoja recenzja jakoś mnie nie zachęciła, chociaż okładka była dla mnie kusząca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uważam inaczej. Skoro młody autor dopiero zaczyna, to dlaczego ma powstać dzieło 300 stronicowe. Może dajmy szansę. Gasicie go na samym początku. Może wyda kolejne powieści, bardziej rozbudowane. Moim zdaniem recenzja jest nadzwyczaj przerośnięta. Czytałam Miasto Cieni i mimo 50 stron, zauroczyła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam jednak uważniej przeczytać recenzję ;)
    Uważam, że w ogólnej ocenie ta pozycja wydawnicza jest bardzo śednia i niedopracowana. Na 50-ciu stronach są rzeczy, ktere nie mają najmniejszegio znaczenia dla fabuły (jak choćby wstęp)
    Są tam jednak przebłyski czegoś, co może przerodzić się w talent.

    Nie można wszyskich przepuszczać, bo nas zaleje fala gniotów pokroju "Darkara", któego niestety czytać się nie da (tak słaby jest warszatowo, językowo, logicznie oraz technicznie).A próbowałem.
    Opinia ma być szczera, nie moja wina, że ydano to w takiej postaci, a nie w antoligii opowiadań (bo to opowiadanie, nie powieść).

    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  8. A może to będzie seria? Możliwe, że wstęp będzie miał większe znaczenie. Nie wiem. Uważam jednak, że nie warto skreślać tej pozycji. Ja oceniam ją na 8/10, a w swoim kilkudziesięcioletnim życiu przeczytałam mnóstwo książek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jednak mam taką opinię ;)
    jeśli Pan Szczypek wyda coś nowego, staranniej - może zmienię zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. To twoja opinia. Moja jest całkiem inna. Gorąco zachęcam do tej publikacji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz