Recenzja: Marek Krajewski "Śmierć w Breslau" (W.A.B., 2007)


Pierwsza powieść Marka Krajewskiego, stanowi zjawisko interesujące na polskim rynku wydawniczym. Mimo iż nie jest dziełem rewolucyjnym ani nie przeciera nowych szlaków, jest czymś co na półce wielbicieli historii kryminalnych znaleźć się musi…
Śmierć w Breslau stanowi klasyczny przykład powieści spod znaku noir. Ergo – takiej, gdzie linie demarkacyjna oddzielająca dobro od zła staje się ledwie dostrzegalna. Czytając tę książkę nie wiemy do końca kto jest katem, a kto ofiarą. Jest to zarazem książka otwierająca cykl o przygodach radcy Eberharda Mocka, człowieka, który ma więcej styczności ze światem przestępczym niż ni jeden recydywista.


Rzecz, jak się pewnie domyślacie, dzieje się we Wrocławiu. Na dodatek w latach trzydziestych, dokładniej 1933 – 1934, w okresie nasilenia się tendencji nacjonalistycznych w Rzeszy niemieckiej, niedługo po dojściu Hitlera do władzy. To ważny trop, gdyż daje nam niezbędny dla wiwisekcji społeczno-obyczajowej (ze szczyptą polityki) podatny na analityczny grunt.
Oś fabularna kręci się wokół sprawy tajemniczego morderstwa popełnionego na córce barona Von Martena. Dziewczyna została wypatroszona, a w jej wnętrzności ktoś wrzucił żywe skorpiony. Policja i Abwehra podejrzewają mord rytualny. Mock i podesłany mu specjalista od kryminalistyki Herbert Anwaldt rozpoczynają trudne, zawiłe i niebywale niebezpieczne śledztwo.
Sprawnie zakrojona fabuła, mroczne postaci, tajemniczy klimat przedwojennego Wrocławia czynią z tej powieści smakowity kąsek dla fanów gatunku. Perfidna intryga, zemsta sprzed lat i bestialskie mordy wciągają nas z zawrotną prędkością w głębię ludzkiej psychiki, świat gdzie morale zależne są od doznanego upokorzenia.
Obecna stolica Dolnego Śląska jawi się nam -  mimo parności i żywotności – jako miasto rozwijające się na dwóch, niezależnych od siebie poziomach. Z jednej strony, obserwujemy codzienne życie zwyczajnych, prostych ludzi spieszących się do pracy i pilnujących własnych, prywatnych spraw. Z drugiej zaś toniemy w otchłani degrengolady społecznej, wizji miasta domów publicznych, czających się w każdym kącie zakapiorów, narkomanów i wszechobecnych perwersyjnych orgii…
Szczególnie silnie zarysowano tu brutalność świata przestępczego i realiów pracy policji. Nie zabrakło opisów knowań i spisków na wysoko postawionych stanowiskach. Wszędzie roi się od szpiegów Gestapo, każdy nierozważny ruch może pociągnąć za sobą nie tylko utratę kariery…
To powieść mocna, drastyczna i tajemnicza. Wciąga mocno niczym betonowe skarpety. Chwyta za gardło i żołądek. Nie jest przeznaczona dla byle jakiego czytelnika. Owszem, nie jest to lektura nad-ambitna, ale mająca określony target i popyt. Szokuje, ale tylko tych nie przygotowanych na taką porcję bestialskiej rzeczywistości.
Wielbicielom zaś sprawi wiele radości, trochę dziwnej i niepoprawnej, ale literatura po to jest, by wprawiać w osłupienie.

Tytuł: Śmierć w Breslau
Autor: Marek Krajewski
Wydawca: W.A.B.
Gatunek: Powieść/ kryminał

Ocena ogólna: 8/10

Krzysztof ‘Mormegil’ Chmielewski

Komentarze