Laura Ulloa, doktorantka z Meksyku,
przypadkowo znajduje w Generalnym Archiwum Indii Zachodnich w Sewilli nieznane
manuskrypty spisane prawdopodobnie przez Isabel Maríę de San José, siostrzenicę
Sor Juany Inés de la Cruz.
Sor Juana, skromna hieronimitka, nazywana jest Meksykańskim
Feniksem, Dziesiątą Muzą i niezrównaną poetką z Ameryki, bo jej ognista
inteligencja na popiół spalała stosy konwenansów narzucanych kobiecym i męskim
umysłom XVII wieku. Eseje, farsy, listy do dziś zachwycają subtelną erudycją i ironią,
a sonety miłosne, tak pełne emocji, na pewno nie były dziełem oziębłego umysłu.
Ta inteligentna i piękna kobieta swe życie poświęciła nauce i pomocy
najuboższym. Takie jest przynajmniej oficjalne zdanie historyków. Odkrycie
Laury nosi wszelkie znamiona sensacji. Odnalezione wspominki mogą rzucić
światło na tą część życia Sor Juany, o której niewiele wiadomo i zrewidować
sądy jej biografów. Między Laurą a Isabelą zaczyna toczyć się przedziwny
dialog. Rozgwieżdżone niebo z traktatów astronomicznych Sor Juany zdaje się być
tym samym sklepieniem, w które wpatruje się Laura, nie zdając sobie sprawy, że
została wciągnięta w intrygę przekraczającą stulecia.
Czy Laurze uda się odkryć, dlaczego
Święte Oficjum szukało obrazu pędzla mistrza Cristobala de Villalpando? Jaki
związek mogło mieć zaginione płótno z osobą znamienitej hieronimitki? Odpowiedź
kryje się w zapomnianych manuskryptach.
Wszystko jest tylko odbiciem, pamiętaj o
tym, wszystko oglądamy jak w
lustrze, odwrócone. Oto cały
sekret."
Recenzja
Niewyznane grzechy siostry Juany Kyry
Galvan, są i nie są lekturą dla „każdego” użytkownika literatury. Pod pewnymi
względami, powieść tę przeczyta przeciętny Kowalski, to prawda. Ale nie
dostrzeże tego, co w niej istotne. Najśmieszniejsze jest to, że i ja, choć nie
uważam się wcale za lepszego od Kowalskiego, nie wiem, czy czegoś nie
pominąłem.
Z jednej
strony otrzymujemy lekturę lekką, łatwą i przyjemną. Wtedy zwłaszcza, gdy ująć
ją jako powieść obyczajową z elementami sensacji, romansu i powieści
historycznej. Wszak teraz w modzie są wszelkiej maści kompilacje. Najlepiej,
jeśli ich treść poświadczyć można pewnym źródłowym udokumentowaniem. Zarówno
bohatera, jak i jego twórcy (bądź propagatora).
Gry przyjąć
za wzór interpretacji wyżej wspomniane elementy, dostaniemy lekką prozę,
powieść rozrywkową, z tajemniczym, wciągającym wątkiem. I mikro skandal
polityczno-obyczajowy. Historię miłosną, zakazaną, ale tym bardziej oczekiwaną
przez bohaterów i chętniej czytaną przez odbiorców powieści. Ale to jedynie
pierwsza warstwa. Coś, co ma zainteresować przy pierwszym spotkaniu. Zrobić
dobre wrażenie.
W chwili, w
której zaczynamy pojmować fakt obecności drugiego dnia, odbiór Niewyznanych grzechów… zmienia się i pogłębia.
Skromna, choć intrygująca powiastka staje się powieścią rozbudowaną pod
względem formalnym, fabularnym i treściowym.
Formalnym,
gdyż na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, autorka wprowadza zapis
symultaniczny (zarówno, jeśli chodzi o mnogość postaci, jak i odległość
„czasową” pomiędzy nimi) i kompozycję szkatułkową. Do tego dochodzi mieszana
narracja: pierwszo- oraz trzecio-osobowa. W końcu – kompilacja gatunków:
powieści i pamiętnika.
Fabularnie i
treściowo, ponieważ wielowątkowość przeciska się również na ten poziom. Zawarto
tu nie tylko opisane przeze mnie elementy takie jak romans, tajemnicza postać
tytułowej bohaterki, pędząca na łeb na szyję fabuła. Tak, to przykuwa uwagę,
lecz istotniejsze jest to, co przemyka pomiędzy tym wierszami.
Ta druga
warstwa kryje w sobie klucz do zamkniętego świata klasztoru Hieronimitek.
Miejsca, które odsłaniane było, jest i będzie tylko dla wybranych. Nie mówiąc
już o wieku XVII. Poznajemy wreszcie autentyczną postać siostry Juany Ines de la Cruz , najwybitniejszej poetki
w historii Meksyku. Do tego, osoby niezwykle wykształconej, obytej z salonowym
życiem i często , co najważniejsze, występującej w obronie praw kobiet.
I nie tak
idealnej jak się nam wydawało. Mamy wgląd w jej prywatne życie, mniej lub
bardziej skrywane elementy biografii. Oraz informacje, że tak jak każdy – była
tylko człowiekiem.
Galvan
porusza także nieprzyjemne tematy. Krytykuje kościół, za to, że nie pozwala
odkrywać całej prawdy historycznej. By sobie nie zaszkodzić i mamić
przeciętnych, nieświadomych faktów, szarych obywateli. Taki sam zarzut pada w
stronę urzędników państwowych w Hiszpanii.
Dostajemy do
tego miniprzewodnik po Meksyku wieku XVII. Przede wszystkim po sposobie
myślenia ówczesnych ludzi. Niech nie zmyli Was niefortunna nazwa.
Autorka
dotyka tak delikatnych spraw jak seksualność, uczciwość, prawa kobiet… potrzeb
psychicznych i fizycznych. Ekspozycji mentalności ludzkiej na nienaturalne
sytuacje.
W gruncie
rzeczy, jest to więc powieść o kruchości i ułomności ludzkiej natury. Rozprawa
z zakresu psychologii i filozofii skrzętnie ukryta pod płaszczem sensacji. A
może prawdy historycznej? I chęć jej ujawnienie.
W końcowych partiach,
Kyra Galvan zabije Wam ćwieka. Uważajcie, bo lekturę zakończycie z większą
ilością pytań niż odpowiedzi.
Tytuł: Niewyznane grzechy siostry Juany
Autorka: Kyra
Galvan
Wydawca: Dom
Wydawniczy Mała Kurka
Za egzemplarz
serdecznie dziękuję DW Mała Kurka
Krzysztof
Chmielewski
Komentarze
Prześlij komentarz