Recenzja: Joanna Bator "Piaskowa Góra" (W.A.B. 2011)


Coraz bardziej mnie zadziwia polska literatura najnowsza. I moja własna nieuwaga, bo o samej autorce wiele dobrych słów miałem okazję wcześniej słyszeć. Dopiero uczelniany propozycjo-przymus skłonił mnie to sięgnięcia po Piaskową Górę Joanny Bator.

Choć zabrzmi to banalnie, po kilkudziesięciu stronach, z trudem odwracałem wzrok ku innym sprawom. Ta powieść (nie pierwsza, a trzecia, jaką napisała Bator - jeśli mnie pamięć nie myli) jest obezwładniająca, absolutnie rewelacyjna i przykra.

Nie sądziłem, że wizje PRL-u, które snuli nade mną rodzice, sąsiedzi i rodzina, pozornie zabawne i nieco pieszczotliwe, można tak dobrze, tak realnie, tak namacalnie ująć w ramach słowa pisanego. Czułem się tak, jakbym był tam, na tym miejscu, w tych wsiach, blokowiskach, sklepach i zakładach. Nie przychodzi mi nic innego do głowy, niż to, że autorka wplata między karty własne przeżycia. Ja nie mam prawa pamiętać tamtych czasów (urodziłem się bowiem zimą 1989), ale obraz wykreowany, lub może nawet odwzorowany w Piaskowej Górze jest niezwykły. Precyzyjny zarówno w kwestii fizyczności opisywanej rzeczywistości, tej szarości, bezosobowości świata Polski Ludowej, jak i w ujęciu mentalności ludzkiej.

Ona będzie najważniejsza. Zacznę od tego, że „reklamowano” mi tę powieść jako należącą do nurtu feministycznego. Ja nic takiego, kajam się jeślim głupi, nie zauważyłem. Chyba, że chodzi o motyw swoistej ewolucji kobiet, procesu wyzwalania się spod „jarzma” męskiego (choć to trochę za mocne słowo, nie ma tu przesadnej, ba nawet wyraźnej, męskiej dominacji nad partnerką), to się zgodzę, że można to do tej szuflady wpisać.

Ważniejsze jest jednak to, co w mojej opinii feministyczne nie jest, a mianowicie o sam rozwój Polek (i całego społeczeństwa, które one symbolizują poniekąd). Zobrazowany jest on w trzech etapach: babcia, matka i wnuczka oraz Wieś – miasto/wieś – miasto. Kobiety, których losy śledzimy na ponad czterystu stronach Piaskowej Góry wiele w swym życiu przeżyły. Jedne przyjmowały to z pokorą, inne wprost przeciwnie. Z kury domowej ewoluowały do pozycji równorzędnej lub dominującej. To niezwykle istotne. Dziś to rzecz całkowicie normalna, a przynajmniej tak nam się wydaje.

Może też fakt, że większość bohaterów to bohaterki, predestynuje Joannę Bator  to tego, by uznana została za autorkę piszącą we wspomnianym nurcie. Jeśli tak to ma wyglądać – to jestem za.

To też powieść o uczuciach, pamięci, niestałości ludzkiej psychiki, niezdecydowaniu i walce o przetrwanie. Każda z bohaterek ma inne priorytety, inne podejście do świata. Ona wspomnienia. Choć łączy je pokrewieństwo, różnią się od siebie. Choć nie do końca to akceptują. Każda z nich ma soje tajemnice, sprawki, bolączki… I nie zawsze ich świat kręci się wokół mężczyzn.

Nie tylko fabuła i krótka historia polskiej świadomości godna jest uwagi. Nie można pisać o rzeczach ważnych pisząc nieumiejętnie. Język autorki Japońskiego wachlarza to coś co przeraża, bawi i uczy zarazem. Pisarka obdarzona jest niebywałym słuchem i pamięcią. Język jakim się posługuje zawiera w sobie nie tylko czar przykuwania uwagi. Wpleciono w niego masę kontekstów: politycznych, kulturowych, literackich… Są tu krypto-cytaty, lokowania dawno nieistniejących produktów, kształtne i bujne frazeologizmy. Mało kto piszę w sposób tak eklektyczny jak Joanna Bator. A przynajmniej robi to w Piaskowej Górze (bo za kolejne powieści zabiorę się za jakiś czas).

Na marginesie, można by się też pokusić o to, by dodać tę powieść do literatury małych ojczyzn. Pisarka bowiem opisuje nam swoje rodzinne miasto – Wałbrzych. Nie jest czarno-biały. Choć nieco brudny i wyliniały od żółci wylewającej się z ludzi…

Tak więc wdrapując się na Piaskową Górę nie warto iść najłatwiejszym szlakiem. Czasem opłaca się na chwilę zboczyć lub zatrzymać. Zastanowić, zadumać i pokontemplować. Można bowiem zajść o wiele dalej niż się pierwotnie zakładało.

Polecam serdecznie. To jedna z najlepszych powieści, jakie w życiu czytałem.

Tytuł: Piaskowa Góra
Autorka: Joanna Bator
Stron: 488
Wydawca: W.A.B., 2011
Gatunek: Powieść

Ocena: 10/10


Krzysztof Chmielewski

Komentarze