Recenzje: Katarzyna Markiewicz "Do granic bólu" (WFW, 2012)


Nie umiem jednoznacznie powiedzieć, czy debiut poetycki Katarzyny Markiewicz jest udany. Mam problem z tymi tekstami. Sporo jest tu tekstów słabych, ale tyle samo jest wierszy, na które warto zerknąć.

Na pewno autorka nie potrafi jeszcze formułować myśli w sposób bardziej zwięzły, metaforyczny, nieco bardziej zwarty. Dojrzały, wygodniej rzec. Choć nie wiem, czy o dojrzałości poetyckiej może mówić recenzent młodszy od ocenianej. Być może prostota formy jest tutaj atutem, który mnie na chwilę przykuwa do tej poezji. Możliwe też, ze mam zbyt duże wymagania. Ale dość o mnie, bo w niebezpiecznym kierunku podążam.

To utwory poświęcone przede wszystkim miłości (uczuciu, choć może i postaci). Zarówno szczęśliwej, jak i tej zawiedzionej, rozczarowanej, wyczekiwanej, doprowadzonej właśnie „do granic bólu”, jak widnieje w tytule. Dostajemy studium zachowań ludzkich, zapis kolejnych reakcji na to, co działo się  w sercu piszącej. Sercu i duszy.

Podejrzewam, że większa część tomiku powstała pod wpływem impulsu. Myśli przelano na papier i nieoszlifowane pozostawiono na jakiś czas. Ważne jednak jest to, że wycieka z nich szczerość. Jeszcze wstydliwa, niezbyt odważna… ale mocno już kiełkująca.

Trochę nieporadne te teksty, zgrzytliwe i niespokojne. Czuj tu silne emocje… rozgoryczenie, gniew, smutek… to wszystko wyziera z tych tekstów. I dobrze. Lubię wiedzieć o czym czytam…

Sporo tu tęsknoty. Istotna dla autorki jest pamięć. Wiele tekstów kończy się stwierdzeniem, że ta jedna rzecz jej pozostanie. Nie ważne co się działo wcześniej… Wspomnienia zostają na całe życie. I budują je na nowo, bo co nas nie zabije, to nas wzmocni. Ale nie potrafi, a może nie chce się odciąć od tego co było. W pewnym sensie ją rozumiem. Ciężko bowiem, grubą kreską, oddzielić życie obecne od tego, którym się żyło kilka lat wcześniej. To część nas. Jej usunięcie, nawet z  chirurgiczną precyzją, zawsze pozostawia dodatkowe, jątrzące się co jakiś czas  rany.

Choć to teksty pisane na poważnie, to czytelnikowi pewnie wydadzą się trochę  ckliwe i załzawione. Nieporadność formy i pozorna banalność tematu, mogą odstraszyć. Ja jednak apeluję, by dać szansę młodej poetce.

Reasumując… dalej nie wiem co powiedzieć. I mnie to łapie i nie. Raz grzeje, raz ziębi. Raz ciekawi, raz pozostawia obojętnym… Dla mnie, to debiut przeciętny. Przede wszystkim warsztatowo, bo myśl jest w miarę spójna. Świadomość wagi słowa, to trzeba dopieścić. A może zwyczajnie odczekać, aż samo przyjdzie. Nie można poganiać natchnienia. Czy to lektura godna uwagi? Myślę, że tak, ale zawartość oceńcie sami.


Tytuł: Do granic bólu
Autorka: Katarzyna Markiewicz
Stron: 34
Wydawca: Warszawska Firma Wydawnicza (której serdecznie dziękuję za egzemplarz do  
recenzji) 
Poezja

Ocena: 6/10

Krzysztof Chmielewski

Komentarze