Recenzja: Mariusz Szczygieł "Gottland"

Uwaga,
recenzja bierze udział w konkursie serwisu Koobe!
http://www.koobe.pl/konkurs-kindle-dla-recenzentow.htm

A tutaj kupisz książkę za ich pośrednictwem!
http://www.koobe.pl/973786,ebook,gottland.htm


Ta książka chodziła mi po głowie ładnych parę lat. Mówiono – klasyka,  podstawa, konieczność dla doświadczonego i świadomego czytelnika. I miłośnika literatury faktu. Literatury w ogóle.

Przyznaję rację w stu procentach, Gottland to fenomen. Coś, co każdy powinien przeczytać. Nie dlatego, że publikacja jest sławna, że byłą Europejską książką roku 2009. To zwyczajnie kawał świetnej literatury. I dziennikarstwa. Prawdziwa szkoła fachu.

Mariusz Szczygieł napisał „powieść”/reportaż, w sposób absolutnie rewelacyjny. Czym dokładnie Gottland jest? Nie ma znaczenia. Ale to lektura obarczona niesamowitym ciężarem. Treść jest momentami nie do zniesienia dla czytelnika… Wgryza się w psychikę mocno niczym pułapka na niedźwiedzie zamykająca się na łapie nieuważnego zwierzęcia. Uwalnia niebywałe pokłady empatii i cierpienia.

Nie znam czeskiej kultury i mentalności od tej strony. Owszem, czytałem Haszka czy Sabacha, ale oni przedstawiają świat barwny, gorzki ale nie pozbawiony słodyczy. Szczygieł dał nam rzeczywistość szaro-burą, pozbawioną sensu. Niemal że. Znamy „szwejkarnę”, a kilka lat temu (dla mnie kilka dni temu, wstyd przyznać), przyszło nam też poznać to, co w Czechach nazywa się „kafkarną”. To absurd rzeczywistości, tak dobrze znany nam z własnej, polskiej historii. Zrozumiały, choć inaczej zwany. Takiego obrazu Republiki Czeskiej jeszcze nie było.

Nie do końca chyba zdajemy sobie sprawę, co w tym kraju się działo. Ja nie zdaję, bo mój rocznik, 89, nie ma prawa pamiętać wydarzeń polskich, a co dopiero tych za naszą południową granicą. Starsi od nas, jako takie pojęcie mają. Jeśli tylko interesowali się tym, co ustrój robi z ludźmi. A i to nie zawsze zaprzątało ich głowy.

Gottland zrozumie tylko umysł buntowniczy. Jedynie ten, który ceni sobie wolność słowa, czynu… i myśli. Nie żaden konformista, który z błogą miną przyjmuje wypłatę, kupuje piwo i gapi się nieprzytomnie w ekran telewizora. Nie pozna bólu, nawet opisanego, jaki wyrył piętno na naszych sąsiadach. Zwyczajnie tego nie zarejestruje.

W pierwszych miesiącach, książka Szczygła była zakazana w Republice Czeskiej. Była tym, co nasi sąsiedzi chcieli ukryć. Tym, czego się wstydzili. Choć chcieli powiedzieć. Nikt nie lubi chować głowy w piasek, każdy chce w rozchełstanej koszuli stawić czynny opór wrogom, najeźdźcom… Ale czasem życie w niewoli lepsze jest niż bohaterska śmierć. I Gottland o tym także mówi. O heroicznym zaciskaniu pasa i potajemnym zgrzytaniu zębami… o nieznanych nikomu bohaterach codzienności, Syzyfach, którzy wtoczyli głaz na wzgórze. Nie sami, ale jednak. A potem ten znienawidzony głaz wysadzili w powietrze.

No i sam tytuł. Jakże wymowny… kraj Karela Gotta? Czy też Gott Land? Kraj Boga… Wreszcie, kraj zapomniany przez Boga. Wszak dziś, to jedno z najbardziej ateistycznych państw na świecie.

Kolejne strony łapią nas niczym lep na muchy. Oplatają, duszą… nie chcą puścić. Niewiele czytałem tak mocnych, brutalnych i zarazem subtelnych książek.

Ta literatura naznaczona jest krwią i cierpieniem wielu pokoleń. Co ważne, nie napisał jej Czech.  Powstawała kilka lat, po wielu żmudnych poszukiwaniach i ciężkiej pracy. Nad tekstem i nad sobą. Tak podejrzewam.

Gdybym miał wymienić najlepsze reportaże jakie w życiu czytałem… wymienił bym, na dzień dzisiejszy właśnie Gottland. No i Wściekłego psa Tochmana. Są na rynku, w bibliotekach, antykwariatach pozycje, które, powtórzę raz jeszcze, jak mantrę – powinno się przeczytać. Tak jak każdy Polak, ma moralny obowiązek znać Pana Tadeusza, tak znajomość opisywanej książki powinna być obligatoryjna dla każdego, kto czuje się Europejczykiem. I mieszkańcem państw byłego Układu Warszawskiego.

Polecam więc. Choć ostrzegam, że to lektura trudna, taka której nie można stawiać warunków.

Autor: Mariusz Szczygieł
Tytuł: Gottland
Stron: 232
Wydawca: Czarne

Krzysztof Chmielewski
Literacka Kanciapa


* Tekst opublikowano także w gazetce PKM Katowice

Komentarze

  1. Na Małej Scenie Teatru Rozrywki w Chorzowie rozpoczęły się próby do kolejnej polskiej prapremiery. Tym razem postawiono na "Gottland" Mariusza Szczygła - dziennikarza, reportażysty, pisarza a także laureata Europejskiej Nagrody Literackiej.

    Reżyserem spektaklu jest Joanna Zdrada, a w obsadzie znaleźli się: Maria Meyer, Jacenty Jędrusik, Wioletta Malchar, Jarosław Czarnecki, Ewa Grysko-Kuciel, Kamil Franczak, Sebastian Chwastecki jak również Dariusz Niebudek.

    Efekty pracy artystów zobaczymy podczas premiery przewidzianej na 16 marca 2013 roku na godz. 19.30.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to wiem, co będę robił w marcu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam, zrobiła na mnie bardzo silne wrażenie. Polski PRL chyba nie był aż tak przenikliwie wyniszczający jak czeski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem ostatnio okazję rozmawiać z pewnym Czechem. Trochę mi o tym opowiadał.

      Usuń

Prześlij komentarz