Recenzja IV - "Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana. Danuta Noszczyńska ( Wyd. Sol) - też mormegil.bloog.pl ( z dnia 07.08.11 r)



Zawsze byłem uprzedzony do tzw. „literatury kobiecej”. Nadal trochę jestem, bo rodzi we mnie negatywne konotacje. Tytuły książek Katarzyny Grocholi (jedną z nich nawet zacząłem czytać), Moniki Szwaji czy Danuty Noszczyńskiej zawsze wydawały mi się „nie dla mnie”, ale powoli zaczynam akceptować ich obecność.

Wydana kilka tygodni temu powieść ostatniej z wyżej wymienionych, opatrzona tytułem Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana odstraszała zarówno okładką jak i opisem na jej ostatniej stronie. Napisana dziwnym, przypominającym Konopielkę Redlińskiego językiem, sprawiała wrażenie sztucznej i banalnej. A okazała się całkiem niezłym czytadłem.

Nie ma się co łudzić, że biorąc tę książkę do ręki przeczytamy coś, co zapisze się w naszej literaturze jako arcydzieło. Niewiele jest takich powieści czy tomów poetyckich. Poza tym, chyba niewielu tego wymaga. Ja także nie. Czym więc jest najnowsza proza Noszczyńskiej? Składnie, logicznie i – przyznam zdziwiony – ciekawie napisaną historią. Lekką powieścią obyczajową, przyprawioną szczyptą humoru i ironii.

Kim jest Żywotny Marian, którego pamiętnik czytamy? W moim odczuciu typowym „Polaczkiem”. Z charakteru zadziorny, gorącokrwisty, sobiepański, a zarazem bogobojny i niezwykle naiwny w swej porywczości. I on, jak Pawluk, „stara się” kontynuować tradycje przodków. Niestety, jego z pozoru niewydarzone potomstwo i małżonka nieco mu to utrudniają. Mimo, iż posiada niemały dobytek i pozycję społeczną, jak napisała na swojej stronie internetowej autorka historii – „cały czas coś mu doskwiera”. Nie może się pogodzić z tym, że ktoś może być od niego lepszy, a co gorsza – szczęśliwszy. On sam zaś, do wszystkiego co robi podchodzi całkowicie bezkrytycznie i zazwyczaj bezrefleksyjnie. Arcy-polskie to, rzec by można stereotypowo. Postać tego prowincjonalnego maczo-dewota, pieniacza i zazdrośnika kumuluje w sobie wszystkie negatywne cechy polsko-męskie. Choć tu nie zawsze działa przypisane nam zdanie „mądry po szkodzie”.

Sam się zastanawiałem co z Mariana można znaleźć we mnie i niestety – coś by się znalazło. Każdy chciałby dominować nad innymi i sprawiać, by tańczyli jak im się zagra. Nie zawsze jednak zauważmy, że robimy to czyimś kosztem.

Pod dwiema kosami… napisana jest w sposób, który przywodzi na myśl „mowę chłopską”, ale czy samą powieść do takowego nurtu zaliczyć? Poniekąd można. Na marginesie. Za nowoczesne to niestety i nie tak wyraziste.

Warto jednak zauważyć, że Noszczyńska nie tylko przedstawia zabawną i ciekawą historię. Pokazuje też – choć w tle – w miarę realistyczny obraz mentalności społeczności wiejskich w czasach komuny i kilka lat po jej upadku. Najważniejszy jest jednak Marian.

Reasumując, jest to jak najbardziej książka „lekka, łatwa i przyjemna”, choć morał też znajdziemy. Chwilami postępowanie głównego daje do myślenia. Polecić ją mogę wszystkim tym, którzy chcą się nieco rozerwać, a przy tym chwilę zastanowić. To proza z nurtu popularnego i tak powinna być postrzegana. Mówi jednak o stereotypach, a jeden obala na pewno. Mianowicie taki, że nie ocenia się książki po nazwisku autorki i jej dotychczasowym dorobku.



Autorka: Danuta Noszczyńska
Tytuł: Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertelne zapiski Żywotnego Mariana
Wydawnictwo: Sol
Stron: 318
Rok wydania: lipiec 2011





Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sol

Krzysztof Chmielewski

Komentarze