Recenzja V - "Podpalić Gazę" - Ewa Jasiewicz (W.A.B.) (wczesniej na parnas.bloog.pl)



Bliski wchód zawsze kojarzył nam się z wojną. Tak jak Bałkany dla Europy, tak Półwysep Arabski dla Azji Mniejszej i dla Świata stanowi punkt zapalny – „kocioł”, w którym cały czas wiruje wybuchowa mieszanka.


Ewa Jasiewicz zajęła się niezwykle istotnym „problemem” z jakim borykamy się od dziesiątek lat. Rzuciła nieco światła na konflikt Izraelsko-Palestyński. Zrobiła to jednak nie pod dyktando Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, czy nawet Polski…Włączyła reflektor z zupełnie innej strony. Gdzieś znalazła baterie do szperacza i nadała nieco histeryczny przekaz S.O.S. ze Strefy Gazy.
Dlaczego użyłem terminu „histeryczny”? Bo wydaje się on całkowicie uzasadniony. Podpalić Gazę – debiut książkowy brytyjskiej dziennikarki – jest bowiem krzykiem pod wiatr, samotnym, niemalże samobójczym atakiem na zachodnie supermocarstwa. A najgorsze, że w swych opiniach autorka  ma w dużej mierze rację, a niewielu jest ludzi, którzy potrafią to dostrzec.
Wszystko zaczęło się mniej więcej w roku 1948, kiedy to na podstawie Rezolucji ONZ nr 181 dokonano podziału Palestyny wyodrębniając niezależne Państwo Izrael. I jedna i druga strona (przede wszystkim druga) – a więc Żydzi i Arabowie – nie do końca zgadzali się z ustaleniami. Rozpoczęła się obopólna, jednak nierówna ekspansja….
To książka ukazująca „od kuchni” to co dzieje się na styku tych dwóch kultur od ponad pół wieku. Autorka jest jedną z niewielu osób z zewnątrz, które były obecne  w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu podczas operacji ”Płynny Ołów” i wielu innych działań wojennych prowadzonych przez wojska Izraelskie. Bardzo szczegółowo i sugestywnie opisuje to, co do opinii publicznej nie zawsze trafiało. Od liczby ofiar, przez relacje, wywiady z mieszkańcami oblężonych terenów, analizy dokumentów uchwalanych przez międzynarodowe konwencje, aż do rodzajów uzbrojenia jakimi dysponują obie strony.
Jasiewicz staje po stronie Palestyńczyków. Stara się zwrócić nasza uwagę na to, że w większości Oni są ofiarami, a ich niespełna półwieczny (formalnie) sąsiad bezwzględnym oprawcą. I chyba częściowo na rację. Podział ich kraju był sztuczny, narzucony odgórnie przez Zachód i spowodowany napływem setek tysięcy ludzi Wyznania Mojżeszowego. Kilkanaście tysięcy kwadratowych zostało wyrwanych z ich historycznej ziemi. Oczywiście Izraelczycy też od wieków zamieszkiwali te tereny i rościli sobie do nich prawa, konflikty były więc chlebem powszednim (Teoretycznie niepodległość odzyskali (Izraelici) po ponad tysiącletnim oczekiwaniu. Od czasu podbicia Ziemi Izraela przez muzułmanów w 636 roku). Reporterka Le Monde Doplomatique zapomina jednak, że obecne wojny rozpoczęła Palestyna w 1948. Konsternacja jaka objęła ten kraj jest całkowicie zrozumiała, ale eskalacja oskarżeń wobec Izraela jest niestety jednostronna. Całkowicie zgadzam się jednak z faktem, że jego wojska pacyfikują ludność Gazy, toczą wojnę wyniszczającą, testują nowe rodzaje uzbrojenia na niewinnych ludziach….
Ludobójstwa jakich dopuszczają się Izraelici są przerażającą rzeczywistością, ale i czymś co nie koniecznie do nas trafia. Nie możemy sobie wyobrazić, żeby Żydzi – ci, których ciemiężono od zarania dziejów – byli zdolni do takich okrucieństw. A jednak. To oni dysponują lepszym uzbrojeniem, budżetem i jedną z najliczniejszych armii świata. Na podstawie relacji zawartych w tej książce można porównać ich działania z tym, co stosowano wobec nich samych podczas II wojny światowej: apartheid, masowe mordy, tortury… to wszystko wydaje się być prawdziwe… Sprawia, że całość nabiera kolorów. Znika podział na czarne i białe. Teraz pojawiają się odcienie, a paleta barw rozszerza się. Nie wiemy już kto tak naprawdę jest terrorystą, a  kto patriotą. I to boli najbardziej. To, że nie dostrzegaliśmy drugiej strony medalu.
Jasiewicz krytykuje Zachód za bierność i wspieranie działań izraelskich. To zbyt duży rynek zbytu dla przemysłu zbrojeniowego (w tym i dla Polski), by „opłacało” się ratować Arabów. Pisze o tym, o czym krzyczą działacze pokojowi z całego świata. I nie tylko oni. Wiele państw europejskich żąda zaprzestania działań wojennych ze strony Izraela. Ten jednak mając za plecami USA, Wielką Brytanię, a nawet – częściowo – Polskę czuje się bezkarny.
Podpalić Gazę jest pozycją ważną i zarazem niebezpieczną. Istotną ze względu na opozycyjną formułę, sprzeciwiającą się ogólnym poglądom i stereotypom. Przełamująca „poprawność polityczną” i „nietykalność Narodu Wybranego”. A z drugiej strony – jednostronną. Nie daje szans na wypowiedz drugiej stronie konfliktu. Dla laika – a i ja specjalistą od Bliskiego Wschodu nie jestem – jawić się może jako antyglobalistyczna cegiełka, która nic nowego nie wprowadza i ma nami jedynie manipulować. To reportaż, subiektywny i ostry w swej treści. Zabrakło jedynie szczypty obiektywizmu, uznania prawa do głosu zwolenników wojsk okupacyjnych. Ale może to i dobrze. Oni też tłumią krzyk i szept Gazy.
To dobra książka. Mocna i odurzająca. Niezła warsztatowo, choć kilka wad dało by się wytknąć. Przekazuje jednak to co trzeba i zmusza nas do myślenia. Mam nadzieję, że stanie się przedmiotem dyskusji i kto wie – może nawet jakichś zmian w ogólnoświatowej polityce zagranicznej.


Tytuł: Podpalić Gazę   wyd. I
Autorka: Ewa Jasiewicz
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 380 (faktyczna treść, bez licznych przypisów – 355)
Rok wydania: 2011

Krzysztof ‘Mormegil’ Chmielewski




Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B

Komentarze