Recenzja: Tomasz Kołodziejczak "Czerwona mgła" (Fabryka Słów, 2012)

Uwaga,
recenzja bierze udział w konkursie serwisu Koobe!
http://www.koobe.pl/konkurs-kindle-dla-recenzentow.htm

Tutaj kupisz książkę za ich pośrednictwem!
http://www.koobe.pl/1455886,ebook,czerwona-mgla.htm



Panorama świata, jaką rozpościera przed nami Tomasz Kołodziejczak, nie jest miła… ani pociągająca… Ale trzyma czytelnika niczym ruchome piaski, jak dobra kawa pobudzając i rozgrzewając wyobraźnię do czerwoności.

Cztery opowiadania, łączące się w spójną całość. Albo cztery rozdziały powieści. Wybór należy do Was.

W XXI wieku świat stanął na progu zagłady. Rzeczywistość zachwiała się w posadach, nadkruszonych i nadszarpniętych ruchami tektonicznymi ścierających się wymiarów i czasoprzestrzeni. Z dziur ziejących w poszarpanych ścianach naszego świata, wypełza zagłada. Kryje się za Czarnym Horyzontem i w Czerwonej Mgle. Karmi się strachem i cierpieniem, bólem i rozpaczą, gniewem i bezradnością. Jej pochód znaczą krew, zgnilizna i mrok.
Broni się Europa środkowo wschodnia, z Polską na czele. Jesteśmy jedynym, poza Zjednoczonym Królestwem, państwem starego kontynentu, które utrzymuje, a nawet powiększa swoje terytorium. Walczy jeszcze Barcelona, Amsterdam… Nieliczne przyczółki w innych krajach. Biją się Amerykanie ze złem, które zalęgło się w Kanadzie. Pada Azja… Ale najeźdźcy z innego wymiaru, Rzeczypospolitej nie mogą zwalczyć. I nikt nie wie dlaczego.

Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Węgrzy, ludzie i Elfy, walczą ramię w ramię przeciwko Balrogom i Urka Hai o przetrwanie. Wydzierają im ziemię piędź po piędzi, okiem za oko, zębem za ząb. Krew za krew, aż spłyną nią rzeki.

Walczą ogniem i mieczem, magią i bronią palną, czołgiem i urokiem. Menhirem i pociągiem o pancerzu z mithrillu. Technologia miesza się tu z mocami nadprzyrodzonymi. Generatory, komputery wspierają magiczne zdolności elfów i obdarzonych specjalnymi umiejętnościami ludzi. I odwrotnie. Tu zakrzywia się nie tylko czasoprzestrzeń ale i logika. Starzy Bogowie, duchy przodków zstępują na Ziemie, by wspierać śmiertelników, w walce przeciwko nieustającemu zagrożeniu.

To przyszłość niepewna, chwiejna. Nasz kraj rozdziera kolejny zaborca, tym razem nie do końca materialny. Tym razem całkowicie bezlitosny. Przetrwa tylko jeden. Ten najbardziej bezwzględny.

Znacie ten świat, Drodzy Czytelnicy, z wspomnianej już, co prawda bez cudzysłowu, ale jednak, wcześniejszej powieści Kołodziejczaka opisującej realia, w jakich znalazł się świat w trzecim tysiącleciu. Wizja jaką snuje autor, w Czerwonej mgle, jest niepokojąca. Całe szczęście, że raczej niemożliwa do realizacji.

Pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny. Przynajmniej na polskim rynku. I wśród znanych mi tytułów. Collage z elementów fantasy, s-f, nawet stream-punk, tworzy szeroką paletę możliwości. I Kołodziejczak z tego zestawu korzysta bardzo swobodnie. Dość precyzyjnie łączy, pozornie nie pasujące elementy. dość, bo czasem sformułowania jakich używa, nie są dostatecznie dopieszczone. Chodzi o to, że nie każda z nazw brzmi wiarygodnie i swobodnie. To jednak kwestia kosmetyki, lub może moje czepialstwo. Nie lubię jednak, gdy zdanie traci rytm, szczególnie gdy wiele zdań, je poprzedzających, potrafiło go utrzymać.

Jak pewnie zauważyliście, Drodzy Czytelnicy, autor używa też nomenklatury zaczerpniętej z dzieł Tolkiena. Choć nieco zmodyfikowanych. Wyjaśnia to, poniekąd, w pierwszym opowiadaniu zbioru. Mnie to jednak, nieco irytowało. Czemu nie wymyślić nic naszego… Tylko czerpać z zachodniego świata? Wiem że nie łatwo z nim konkurować… Ale z taką fabułą, jaką autor skonstruował, może to śmiało zrobić.

To jedyne wady, jak na mój gust i oko, Czerwonej mgły. Nie ma tu schematu fabularnego, nie ma powtarzalności, miałkości. Niemal wszystko jest takie, jakie ma być. I zachwycać. Jedynie słownictwo czasem kuleje.

Jeśli szukacie mocnej, kontrowersyjnej powieści, która da nie tylko porwie Was w wir cudownej przygody, ale i czegoś nauczy – to zapraszam. Jeśli nie znacie polskiej fantastyki, ba, tego typu literatura jest Wam obca – tym bardziej i tym szybciej powinniście łapać za najnowsze dzieło Tomasza Kołodziejczaka.

I zagubić się we mgle. Lub za horyzontem.

Tytuł: Czerwona mgła.
Autor: Tomasz Kołodziejczak
Stron: 389
Wydawca: Fabryka Słów, 2012

Serdecznie dziękuję wydawcy za egzemplarz do recenzji.

Ocena: 9/10

Krzysztof Chmielewski


Komentarze