Kilka
miesięcy temu miałem okazję pisać o pierwszym tomie trylogii, która powoli
wychodzi spod pióra Marie Lu. Że to pozycja dobra, warta uwagi, choć nie
rewolucyjna. Z resztą, ciężko spodziewać się czegoś nowego po fantastyce. I w
świecie, w którym „wszystko już było”. Grunt by czytało się dobrze. A z tym,
wyżej wspomniana autorka, nie ma najmniejszego problemu.
Wiem,
fatalnie to brzmi. Ale co tam, trochę
banalnych stwierdzeń nie zaszkodzi. Wybraniec
bo taki tytuł nosi powieść, do recenzji której właśnie się przymierzam – trzyma
poziom. Rzecz jasna, schemat fabularny, w kilku przypadkach, można
rozszyfrować, ale są też momenty, gdy czytelnik, a przynajmniej ja, unosi brwi
w uznaniu dla autorki.
Lu odkrywa
przed nami kolejne tajemnice z życia Day’a i June. Panorama świata jaką
rozpostarła przed naszymi oczyma w Rebeliancie
rozszerza się. Przekraczamy horyzont i wielki mur… Wchodzimy do innego świata.
Poznajemy rzeczywistość taką, jaka jest na prawdę. A daleko jej do ideału, jaki
pokazują tamtejsze media.
Tak jak
podejrzewałem, Republika nie jest państwem osamotnionym. W tym sensie, że
stanowi ostoję kultury i cywilizacji w każdym calu. Wzór i źródło wszelkiego
ładu. Okazuje się, że jest to terytorium niestabilne, agresywne wobec kolonii i
resztek ocalałego po wielkiej katastrofie świata. Mając na uwadze napiętą
sytuację na Dalekim Wschodzie, rzekłbym, że jest alegorią Korei Północnej. W
szerszym znaczeniu, każdego ustroju totalitarnego – Kuby, III Rzeszy czy ZSRR,
gdzie propaganda wytłumia odgłosy z zewnątrz. Okazuje się bowiem, że „wystarczy
jedno pokolenie” (cyt. z Wybrańca),
by zmienić świadomość społeczeństwa, o To kraj doszczętnie zmilitaryzowany, sterowany
centralnie w każdej dziedzinie życia publicznego. Od reglamentacji żywności, aż
po kontrolę urodzeń. Do czasu, bo Day i June dostają się w końcu w ręce
patriotów…
… i na tym
zakończę opis fabuły, która rozwija się całkiem ciekawie, tworząc dość rozległe
uniwersum. Marie Lu po raz drugi już pokazuje, że nie tak ważne jest to, o czym
się pisze, ale jak. Raz jeszcze powtórzę, fantastyką rządzą pewne mechanizmy.
Jej odmiany i gatunki, mają konkretne sposoby realizacji fabuły, które większość,
jeśli nie wszyscy autorzy, stosują. Co ja piszę… Całą literaturą rządzą
schematy. A nawet, gdy pojawi się całkiem nowa koncepcja, to kolejne dzieło
powiela tą tendencję… Mimo, że autorom wydaje się, że tak nie jest i że piszą
coś całkiem nowego.
Wybraniec to też (nie)ciekawa prognoza
na przyszłość. Świat po roztopieniu się lodowców został zalany w ponad połowie.
Ocalało USA, Kanada, Meksyk, resztki Europy, Azji, niemal całą Afryka. I toczą
się wojny. Bratobójcze. O władzę, surowce, pieniądze, sprzęt, piędź ziemi…Na to
też warto zwrócić uwagę. Nie tylko na przebojowość i charyzmatyczność bohaterów,
ale i na tło, które obmywa główne postaci. Niebezpieczna to wizja. Popularna. Ale
też coś nam sugeruje.
Day i June,
wrócę jeszcze na moment do tej pary, to postaci dopracowane. W pierwszej części
niewiele się o nich dowiadujemy. Tu, profil psychologiczny zostaje pogłębiony.
Narracja pierwszoosobowa ułatwia przywiązanie do nich, wspólne przeżywanie
przygód i rozpamiętywanie tego, co minione. Bo każde z nich skrywa tajemnice, które
odkrywane są stopniowo w kolejnych intro- i retrospekcjach. Towarzysząca jej
narracja w osobie trzeciej, ale prowadzona ich ustami, wzmacnia tylko ten
proces.
I znów ukłon
dla Marcina Mortki, tłumacza, który podjął się, po raz kolejny, przekładu
książki pani Lu. Po tym z jaką lekkością przyszło mi przeczytanie Wybrańca (za wyjątkiem pierwszych kilku
stron, gdzie pojawiają się ckliwe uwagi… ale potem są niezauważalne… Może się
przyzwyczaiłem) poznaję kogoś, kto nie tylko dobrze zna język angielski, ale i
ma zmysł estetyczny. To, jak mniemam, nie jest wierny przekład. I dobrze. Z
resztą, Mortka sam pisze… I to nieźle (czytałem fragmenty Miasteczka Nonstead).
Kłaniam się w pas.
Wybraniec ma szansę stać się gratką dla
fanów fantastyki. Kolejną ciekawą pozycję z zakresu kreacji
postapokaliptycznych takich jak Terminator,
Wodny Świat, Equilibrium czy Running Man. Oraz niedopowiedzeń, bo ostatnie rozdziały
pozostawiają nas w niepewności jutra. Zarówno w fikcyjnym świecie literatury
jak i naszym, prywatnym. Bo i u nas sytuacja staje coraz bardziej napięta.
Tytuł: Wybraniec
Autorka: Marie Lu
Wydawca: Zielona Sowa, 2013
Stron:
- Serdecznie dziękuję wydawcy za udostępnienie egzemplarza do recenzji!
Krzysztof Chmielewski
Komentarze
Prześlij komentarz