O sile przyjaźni... i wolności. "Ptasiek" W. Whartona. Recenzja po latach.


Gdybym miał wymienić dziesięciu autorów, dzięki którym zacząłem czytać książki, wśród takich nazwisk jak J. K. Rowling, J.R.R. Tolkien, A. Sapkowski czy S. King miejsce znajdzie William Wharton. Tak to jest, że startuje się najczęściej w towarzystwie fantastów, ewentualnie autorów powieści młodzieżowo-przygodowych. Zapomniał bym o Nienackim…

Ptasiek… intrygująca historia o przyjaźni i walce o swoje miejsce na świecie. Tragiczna, wzruszająca, głęboka i wstrząsająca do głębi. Pod niepozornym, nieco ironicznym tytułem kryje się proza psychologiczno-obyczajowa wysokich lotów. I nie wierzcie tym, którzy twierdzą, że Wharton jest niewiele lepszy od Cohelo, większość, która tak mówi nie miała jego książek w rękach. A jeśli miała – cóż poradzę. Kłócić się nie ma po co, szkoda czasu. Dość prywaty…



Tytułowy bohater to młody, zamknięty w sobie chłopak. Drobnej postury, nieco tajemniczy, lekko apatyczny – dziwak w pełnym tego słowa znaczeniu. Modelowy przykład.   Jednak ten osobnik o posturze typowego nerda czymś się wyróżnia. Z uporem maniaka śledzi życie okolicznych ptaków, ornitologia zdaje się być jedynym, co trzyma go przy życiu. Nie licząc obecności jedynego przyjaciela – Ala.

Interesuje go wszystko: iż życie, magiczny mechanizm, który pomaga im wznosić się w powietrze, język, rozmnażanie… do tego stopnia, że w pewnym momencie zaczyna udawać jednego z nich.

Życiowa pasja zostanie skonfrontowana z szaleństwem człowieka niezdolnego do adaptacji w społeczeństwie jakim go wychowano. Brak w nim wolności, świeżości, szlachetności i niezależności. Jest tylko kierat, konsumpcja i dewastacja. Kto by chciał żyć w takim świecie? Może lepiej od niego uciec?

Ptaśka poznajemy, gdy siedzi w szpitalu psychiatrycznym. Nie mówi, je niewiele… Patrzy pustym wzrokiem. Porusza się, czyści jak ptak. U jego boku stoi wspomniany już przyjaciel z młodości – Al Columbato, weteran wojenny, który snuje domysły jakoby jego dziwny kolega nie do końca zerwał kontaktu z otaczająca go rzeczywistością. Stara się więc nawiązać dialog z zagubionym chłopakiem. Zaczyna snuć opowieść o latach młodości, wspominać dawne czasy. Ma nadzieję, że w końcu powie coś, co go przywróci do życia.

Historia w jakiej przyjdzie nam uczestniczyć (jeśli tylko damy się porwać) pełna będzie grozy, bajecznych przygód, męskiej, szorstkiej przyjaźni. Opowieść o dorastaniu, niesprawiedliwości świata i wielkiej sile. O tym, że warto mieć przy sobie drugiego człowieka. Jasne, brzmi to banalnie. Ale z takowych banałów składa się nasze życie o czym zdajemy się zapominać. Szczególnie gdy nie brak nam niczego… albo wprost przeciwnie.

I na koniec, pointa, jedno z najważniejszych zdań wypowiadanych przez tytułowego bohatera.

Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią włazi w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat – powie Ptasiek.




Tytuł: Ptasiek  (Birdy)
Autor: William Wharton
Wydawca: Rebis, 2005
Seria z Salamandrą
Stron: 320

Z czytelniczym pozdrowieniem,

Krzysztof Chmielewski

Komentarze