Stasiuk w katowickim Areszcie Śledczym i... na konkursie poetyckim w Mikołowie! (relacja dla Portal Katowicki.pl)


Stasiuk w katowickim więzieniu… czyta osadzonym

Czy w więzieniu można organizować spotkania autorskie, koncerty i… coś na kształt życia kulturalnego? Powszechnie uważa się chyba, że areszt śledczy to nie miejsce dla sztuki, muzyki i… poezji. Tam się odbywa karę, najlepiej w odosobnieniu. Człowiek ma odpokutować za swoje grzechy, więc z jakiego powodu ma uczestniczyć, nawet w niewielkich stopniu, w życiu kulturalnym?

Jednak izolacja tych, który z prawem weszli w konflikt (często poważny), nie powinna dotyczyć każdej ze sfer. Więzień oprócz tego, że ma swoje „odsiedzieć” powinien też nie tylko zrozumieć swoje postępowanie (tak, wiem że to idealistyczne podejście) ale i się rozwijać. To ważny element resocjalizacji.


Areszt Śledczy w Katowicach co jakiś czas staje się miejscem kameralnych spotkań ze sztuką. Byli tu już Jurij Andruchowycz, formacja Drekoty, pojawiali się artyści cenieni na polskim i europejskim rynku. Przede wszystkim zaś ci, którzy mają coś do powiedzenia, prezentują – jakkolwiek to brzmi – pewien poziom. Wojciech Brzoska, który odpowiada za całe to zamieszanie, uważa że warto w to inwestować. Bo więzień, niezależnie od tego co zrobił, nie powinien być całkowicie wykluczony.

W ubiegły piątek mury katowickiego zakładu penitencjarnego przekroczył Andrzej Stasiuk. Można rzecz, że trafił swój na swego, bo on sam spędził trochę czasu za kratkami (ponad rok – za dezercję), co zaowocowało m.in. powieścią Mury Hebronu (która w polskiej literaturze nieco namieszała).

Pisarz dość łatwo nawiązał nić porozumienia z osadzonymi. Operując więziennym żargonem zyskał ich sympatię i wdał się w coś na kształt przyjacielskiej pogadanki. Poszło tak gładko, że Brzoska żartobliwie zasugerował, że chyba jest zbędnym elementem spotkania…
Ponad godzinne spotkanie upłynęło na rozmowach o pisaniu, życiu i śmierci. Tej ostatniej było chyba najwięcej… Stasiuk wspomniał też iż z dystansem podchodzi do tego, co tworzy. Nie ubiera powieści w ładne słówka, nie operuje niewiadomo jakimi pojęciami teoretycznoliterackimi. Po prostu pisze.

Odczytał zgromadzonym opowiadanie Suka ze zbioru Grochów, opisujące autentyczne wydarzenia – ostatnie chwile życia psa. Obrazowość, dosadność zirytowała jednego z więźniów, który dość ostro wypowiedział się o tekście, czym wzbudził niemałe poruszenie.

Prozaik – jurorem na konkursie poetyckim

Spotkanie w Areszcie Śledczym skończyło się po godzinie 15. Trzy godziny później w siedzibie Instytutu Mikołowskiego pisarz przysłuchiwał się tekstom prezentowanym przez ośmiu obiecujących poetów. Odbył się bowiem XXII konkurs jednego wiersza im. Rafała Wojaczka.

Co robił prozaik na konkursie poetyckim? Znalazł się tam z dwóch powodów. Po pierwsze, czytelnicy jego twórczości doskonale znają jego umiejętności operowania słowem, pewnego rodzaju wyczulone zmysły, które objawiają się w jego tekstach. Jego proza, często wielopoziomowa, doskonale ujmuje w karby rzeczywistość. I to bez zbędnej waty słownej. Poza tym, sam jest autorem tomiku Wiersze miłosne i nie wydanego w roku 1994.

Zaprezentowali się: Wojciech Michalec (z wierszem Sny), Grzegorz Panek (Zabrakło matki), Maciej Płużek (Pepik), Marcin Rokosz (Łowcy Ikarów), Waldemar Kazubek (Pudełko Robaków), Dawid Koteja (Ekoton), Ewa Olejarz (Wbijanie flag) i Łukasz Gamot (Upadek I).

Po krótkich odczytach jednoosobowe jury w postaci Andrzeja Stasiuka udało się na obrady. W kuluarach szeptano o wyrównanym poziomie zawodników, ktoś rzucił, że ostanio coraz mniej grafomaństwa… To cieszy.

Kameralna przestrzeń Instytutu – zorganizowane w prywatnym mieszkaniu – przypomina znane z historii siedziby tajnych kompletów lub artystycznych spotkań. Siedzi się tam nieco konspiratorsko, pół-legalanie, a zarazem na luzie. To kolejny punkt na mapie Śląska o którym wiedzą nieliczni, a o którym głośno właściwie tylko w środowiskach branżowych. Zwykły „Kowalski” nie ma o nim bladego pojęcia…


Takie myśli kłębiły się w mojej głowie, gdy oczekiwałem na werdykt. Sam cicho liczyłem, że wyróżnieni zostaną Łukasz Gamot i Dawid Koteja, których teksty najbardziej mnie poruszyły. Po kilkunastu minutach Stasiuk znów pojawił się w snopach lamp i ogłosił, że zwyciężyła Ewa Olejarz. Poetka, zadowolona z wygranej, na hasło o wygranej rzucone z publiczności odparła iż „tu nie chodzi o pieniądze”…
 
Po chwili rozmowy znów przeniosły się do kuluarów…





Spotkanie z Andrzejem Stasiukiem odbyło się 06.12.13 r. w świetlicy Aresztu Śledczego w Katowicach o godzinie 13.30.
XXII edycja Turnieju jednego wiersza im. Rafała Wojaczka odbyła się, tradycyjnie, w siedzibie Instytutu Mikołowskiego.


Artykuł ukazał się kilka dni temu na łamach serwisu PortalKatowicki.pl




Krzysztof Chmielewski

Komentarze