Po pięciu dniach milczenia...
Całkiem
niedawno miałem przyjemność dołączyć do grona Śląskich Blogerów Książkowych.
Tak, istnieje taka grupa na Facebooku i w ‘realu’, która działa i ma się coraz
lepiej. Polecam śledzić ich (nasze?) poczytania, bo kto wie, czy nie zrobi się
niebawem głośno o kilku postaciach nałogowo czytających książki i opisujących
wrażenia z lektury. W kupie siła! Dziś pierwszy mój post „tematyczny”, realizowany
w ramach ŚBK.
O redaktorze
Literackiej Kanciapy większość z Was wie raczej niewiele. Z jednej strony to
dobrze, bo nikim wyjątkowym chyba nie jestem, jednak czas najwyższy, by
poinformować o pewnym projekcie i pasji, którą mam zamiar rozwijać w
nadchodzących tygodniach. Nie lubię pisać o sobie, więc lektura zajmie wam
dosłownie chwilę.
Jestem nie-skrytym
miłośnikiem antykwariatów. W trzech pracowałem (w jednym nadal) i gdy jakiś
mijam, nie mogę sobie odmówić wejścia i przejrzenia kilku działów. Uwielbiam
krakowską klitkę na ulicy Brackiej, ciekawie zakończyła się moja wizyta w
Lublinie, gdzie znalazłem kontynuację Ptaśka,
jednak na co dzień bywam raczej w „lokalnych”.
Niegdyś
istniały dwa sporych rozmiarów antykwariaty mieszczące się na dworcu PKP w
Katowicach. Tam udało mi się zdobyć kilkadziesiąt niesamowitych pozycji w
cenach, o których większość tylko marzy. O mniejszych lokalach w Katowicach,
Chorzowie czy Zabrzu przeczytacie w powstającym mozolnie przewodniku.
Miało nie być
o książkach… ale jednak będzie. Od kilku dobrych lat namiętnie przeszukuję
działy poetyckie w poszukiwaniu niskonakładowych publikacji. Do tego
przymierzam się do kupna archiwalnych numerów „Fenixa”, „Fantastyki” oraz dawno
zapomnianych periodyków. Po co? Część do prywatnych zbiorów, zaś poezja i pisma
dawne – do specjalnego projektu, który mam zamiar realizować. Mam zamiar
ochronić je przed zanikiem. Pokazać światu, stworzyć archiwum tekstów zapomnianych,
w którym znajdą się niebanalne teksty.
Obecne
nakłady tomów poetyckich oraz to, jak tego typu twórczość funkcjonuje na rynku
wydawniczym, są kolejnymi czynnikami motywującymi mnie do działania. Lata
zaniedbań i ignorancji, sprawiły, że ta nisza literacka jest mocno
marginalizowana. Nie funkcjonuje w głównym nurcie (poza radiem). Pora to
zmienić.
I choć wszystko
to marność, ta czynność robiona „przy okazji”, to uzbierało mi się już około 30
tomików (w antykwariatach bywam raczej raz na miesiąc), z których dwa znaleźć już
można w sieci (w postaci zdjęć). Kolejne pojawią się na przestrzeni lutego i
marca, a zbiór będzie sukcesywnie powiększany.
Tyle o mojej
pasji, dłubaninie i idealizmie. Jeśli macie pytanie – chętnie na nie odpowiem.
Krzysztof
Chmielewski
Kliknik też w ŚBK : )
Mam nadzieję, że kiedyś je wszystkie sfotografujesz:) To musi być coś! A wiesz, że i ja nabyła wiele cennych książek w antykwariacie na dworcu? A co się dopiero działo, kiedy nastąpiła likwidacja? Można było wynieść całą torbę wypchaną książkami za drobną kwotę 30 zł.
OdpowiedzUsuńTam też kiedyś pracowałem;) Firma nadal istnieje, choć teraz to tylko upadające stoisko na targowisku przy ul. Mickiewicza. Choć tanio jak cholera, to wiele książek jest zniszczonych...
UsuńMoże się uda, obecnie prace stanęły., ale po weekendzie będzie kilka wrzutek.
Ja poezji kompletnie nie czuję, więc i zamiłowania również :(
OdpowiedzUsuńJa też wielu tekstów nie czuję i nie rozumiem. Ale czasem znajdę taki, który wali mnie prosto w pysk.
OdpowiedzUsuńNasza grupa na pewno będzie jeszcze zauważalna i słyszalna :) Fajne zbieractwo :)
OdpowiedzUsuńTomiki poetyckie to trochę nieoczekiwane zamiłowanie, głównie u mężczyzny ;) Jednak sprawia, że jesteś wyjątkowy. Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńJa znam jeszcze kilku "miłośników" poezji;) Nie ma nas tak nie-wiele.
OdpowiedzUsuńRatowanie tekstów przed zapomnieniem to zadanie ze wszech miar chwalebne. Czy to nie jednak taka syzyfowa praca?
OdpowiedzUsuńCo trzeba w życiu robić :)
OdpowiedzUsuńPoezję lubię i jest to jedna z moich "skrytych" pasji. Lubię też czytać rzeczy rzadkie i niepopularne. Sam jestem posiadaczem dwóch niskonakładowych wydań poezji i jak czytam Twój post to aż zacząłem się zastanawiać nad przekazaniem Ci któregoś z nich. To może być trudne rozstanie więc nic nie obiecuję. Ale może się uda ;)
OdpowiedzUsuńWystarczyłyby zdjęcia tekstów ;) Zamierzam zbierać też wersje zdigitalizowane. Możliwe, że coś takiego pomoże mi załatwiać sam Jerzy Ciurlok!
OdpowiedzUsuń