Tom
pierwszy cyklu Roberta M. Wegnera dosłownie wgniótł mnie w ziemię. To nazwisko
znane mi było już od dawna, jednak mając na głowie sporo innych pozycji
wydawniczych, skutecznie odkładałem lekturę jego książek. Jak i wielu innych,
na które też przyjdzie odpowiedni moment. Okazało się, że koło nosa przeszła mi
jedna z najlepszych powieści fantasy, jakie do tej pory czytałem. Zwłoka
opłaciła się, bo czekają na mnie… jeszcze trzy tomy.
Opowieści z Meekhańskiego
pogranicza oferują czytelnikowi niezwykle złożony,
różnorodny i zadziwiająco spójny świat. Ilość nazw własnych, imion, wydarzeń,
jakie mają miejsce na kartach powieści jest zatrważająca. Przyznam szczerze, że
chwilami miałem problem w tym, by „połapać się” do końca w zawiłej fabule i
nomenklaturze. Wielokrotnie wracałem do przeczytanych wcześniej fragmentów. Zrzućmy
to jednak na karb mego roztargnienia.
Czułem
się onieśmielony i zachwycony już od pierwszych stron. Zaczęło się trochę
sztywno, nieruchawo, ale bardzo szybko zauważyłem, że mam do czynienia z czymś
więcej. Bohaterowie wykreowani przez autora są żywi. Daleko im do papierowych,
płaskich odpowiedników, jakich pełno w literaturze popularnej.
Pierwszoplanowe
postaci nie mają przypisanej tylko jednej cechy, łatki, szuflady. Ich poczynania
są wypadkową ich własnych decyzji i knowań tych, którzy kierują ludzkim losem. Siatka
zależności mieni się niczym kalejdoskop barw, rozbudowuje się, rozrywa, splata
na nowo.
Znalazłem
tu odważnych wojowników, słabe (i nie tylko) niewiasty, demony, czarowników, szamanów;
magię i miecz, ogień i wodę, mróz i żar. Trup ściele się gęsto, ziemie Meekhanu
i okolicznych krajów spływają rzekami krwi, budzą się dawne mroczne siły, a
poza granicami „spokojnego kraju” rosną nowi, niebezpieczni wrogowie.
Świat
w jakim funkcjonują te postaci, to mocno rozbudowane uniwersum (a z tego co
wiem, pierwszy tom to jeszcze nic). Z jednej strony unikatowe, ze swym
bogactwem i niezwykłą dokładnością opisu (nie mylić z Orzeszkową). Z drugiej
zaś, przed czym nie można się już ustrzec, powiela pewne schematy. Rozkład na „kierunki”,
kojarzy mi się m.in. z pewnym cyklem Terry’ego Brooks’a ale…, jak powiedział
kiedyś ktoś mądry, nie ważne o czym się pisze, ważne jak!
Tych
kilka historii składających się na całość, sprzężnych ze sobą misternie
utkanymi nićmi, daje zapowiedź doskonałej przygody, pełnej strachu, napięcia i
radości. Świetnie poprowadzona narracja, często symultaniczna, umiejętnie
stopniowane napięcie, właściwie absolutny brak pustosłowia i przysłowiowego „lania
wody”, a także kiczu, czyni z tej książki pozycję, którą bez wahania polecam
wszystkim tych, którzy nie wierzą w polską fantastykę. Lub zwyczajnie szukają
ciekawej i wymagającej lektury.
Opowieści…
to soczysty kawał (nie kawałek) fantasy na poziomie do tej pory niespotykanym.
Przynajmniej na literackich ścieżkach, którymi ja podążam, na których pełno
podobnych, a zarazem różnych i dobrze opowiedzianych historii. Dopisuję do nich
kolejną.
Całe
szczęście, że przede mną jeszcze trzy tomy cyklu, a liczba ta może się jeszcze
powiększyć.
Opowieści z Meekhańskiego
pogranicza
Robert
M. Wegner
Powergraph
2015, wydanie piąte
Serdecznie
dziękuję wydawcy za możliwość zapoznania się z tą pozycją.
Krzysztof
Chmielewski
Zakupiłam niedawno na publio w promocji wszystkie części Wegnera. Trochę w ciemno, zachęcona dobrymi rekomendacjami. Twoja recenzja przekonuje mnie, że to nie był taki zły zakup. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa, po pierwszej części polecam w ciemno. Choć, w sumie, nie do końca, bo część moich znajomych jest już po lekturze całości (dotychczasowej). Oczywiście, są ukontentowani. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz!
UsuńHmm... chyba kojarzę autora, pewnie gdzieś w blogowym światku się z nim spotkałam. Mówisz kilka historii? Ładne opisy? Ale początek średni? Nie wiem, może chwycę za Wagner, jakoś mimo wszystko mnie do siebie jeszcze nie zachęcił :)
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Początek tak, ale dosłownie kilka stron ;) Zaraz potem zaczyna się...rzeź.
UsuńDobrze, że Ci się podobało, bo ta historia będzie jeszcze trwać i trwać. A my ją będziemy czytać.
OdpowiedzUsuńI like it.
UsuńNie znam tej serii ale brzmi zachęcająco. Podoba mi się okładka i to już jest powód, by sięgnąć po książkę.
OdpowiedzUsuń