PATRONAT: "21" - Mateusz Sidorek (Imago Montage, 2015)

Liczba 21 zawsze kojarzyła mi się z grą w „Oczko”. Każdy otrzymywał trzy karty z talii i dobierał kolejne, by zebrać tyle punktów i jak najbardziej zbliżyć się do tej magicznej liczby. Od niedawna dwójka i jedynka kojarzą mi się z czymś zupełnie innym…

Jakiś czas temu otrzymałem propozycję objęcia patronatem tomu poezji niejakiego Mateusza Sidorka. Z dużą dozą dystansu, mając w pamięci kilka innych postaci niesłusznie przypisujących sobie miano poety, kilka razy zerknąłem do pliku. Wyobraźcie sobie, Drodzy Czytelnicy, jak miłym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że z prośbą nie zwrócił się do mnie kolejny uzurpator, a ktoś, kto ma coś ciekawego do powiedzenia…

Sidorek ma talent. Jeszcze nie dość wyraźny, jeszcze nieoszlifowany, ale więcej niż przyzwoicie wychodzi mu obcowanie ze słowem pisanym i, przede wszystkim, moją ulubioną „krótką formą”. Minimum tekstu, maksimum treści.



Gdy zabierałem się do lektury tej pozycji po raz pierwszy, jakieś dwa miesiące temu, a mój wzrok padł na tekst z cyklu One, którym rozpoczyna się cały tom, poczułem, że mam do czynienia z twórcą, który ma szansę zaistnieć. Wiersz Kobiety wydaje się być wyraźnym nawiązaniem do jednego z tekstów Tadeusza Różewicza – Opowiadania o starych kobietach, który kiedyś, w niezwykłej interpretacji, miałem okazję usłyszeć w Gliwickim Teatrze Muzycznym. I choć Sidorek nie zawarł tu tak silnego ładunku emocjonalnego, choć pointa w tym tekście nie jest tak wyrazista, tych kilka wersów ciekawie z nim koresponduje, budząc we mnie wspomnienia.

Udaje mu się uchwycić rzeczy fundamentalne, choć niedostrzegalne dla przeciętnego człowieka. Ludzkie zachowania, nawyki, słabości, uczucia, których się wstydzimy, a z którymi stykamy się czasami zbyt często. Tak często, że mimo ich wstydliwości, przestajemy zwracać na nie uwagę. Widać to doskonale w Jednej z ostatnich, Synu i Nie-miłości. Poeta dostrzegł w nas to, co spowszedniało…

Celnie piętnuje ludzkie przywary: zakłamania, konsumpcję, bezrefleksyjność, brak dystansu do świata. W ciekawy sposób komentuje także relacje międzyludzkie, choćby w wierszu Nowoczesność, który doskonale obrazuje coraz częstszy sposób komunikowania się…

Sidorek nie stroni od wyważania otwartych drzwi. Uderza w dobrze znane tony, jednak robi to tak umiejętnie, że mimo banalności pewnych stwierdzeń, na nowo odkrywa pewne sensy, dając do zrozumienia, jak niedoskonałymi jesteśmy istotami.

Bawi się konwencją i słowem, wysnuwa paralele (m. in. do Zbigniewa erberta) bezpardonowo atakuje posuwając się niemal do bluźnierstwa (Chrzest), ale potrafi też, w sposób nad wyraz subtelny, wymierzyć czytelnikowi prztyczka w nos (Człowieczeństwo).

Oczywiście, tomik nie jest pozbawiony tekstów „złych” i kiepskich w formie i treści, którymi zachwycać nijak się nie da. Tak jest m.in. z Breakcore, który wydaje się być stertą niepoukładanych myśli, tworzących nieco infantylny, napuszony komunikat o tym, jak istotny jest głos poety we współczesnym świecie. Wątpliwości budzi zbytnia pewność siebie niektórych osądów,

Długa i wyboista droga czeka tego młodego człowieka, który, jak mniemam, dopiero zaczyna swoją poetycką podróż. Debiut to nadzwyczaj udany i warto poświęcić czas, na jego uważną lekturę. Można tam znaleźć sporo interesujących rzeczy. I wiele się nauczyć.


21
Mateusz Sidorek
Imago Montge, 2015

Dziękuję autorowi za możliwość obcowania z tak ciekawą lekturą.


Krzysztof Chmielewski
Korekta: Klaudia Kępska

Komentarze

  1. Gratuluję patronatu! Ja bardzo lubię czytać wiersze, więc może uda mi się przeczytać choć kilka wierszy tego autora ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz