Fabryka Słów: Już w czerwcu Czas Horusa Dana Abnetta - pierwszy tom legendarnego cyklu z dominium Warhammer 40k


Herezja Horusa, legendarny cykl powieści z dominium Warhammer 40k już w czerwcu w ofercie Fabryki Słów.
Premiera tomu pierwszego - "Czas Horusa" autorstwa Dana Abnetta - już 29.06.2012 w księgarniach.


Autor: Dan Abnett
Tytuł: Czas Horusa
Cykl: Warhammer 40 000; Herezja Horusa#1
Premiera: 29.06.2012

Wydanie: I
Cena: 39,90 zł

Liczba stron: 544
Tumacz: Michał Kubiak

XXXI tysiąclecie. Ludzkość pod przewodnictwem nieśmiertelnego Imperatora sięga po władzę w galaktyce. Legiony budzących grozę, niezwyciężonych Adeptus Astartes ruszają by wypełnić wolę władcy i swoje przeznaczenie. Jest pośród nich Horus, stworzony na wzór i ulubiony syn Imperatora. Pogromca tysiąca światów, uwielbiany dowódca i genialny strateg zostaje wywyższony do rangi Mistrza Wojny. To jego czas, gwiazda Horusa wschodzi, a jego przeznaczeniem staje się Wielka Krucjata. Tak chce Imperator, ale przyczyn nikomu nie zdradza...

- Nawet mnie… wyszeptał Horus. Loken wyczuł wówczas w nim wielki żal, zranioną dumę, że nawet on nie był godzien dopuszczenia do tajemnicy.


Oto pierwszy rozdział opowieści o straszliwej Herezji Horusa, galaktycznej wojnie domowej, która wstrząsnęła ludzkością i na zawsze odmieniła jej losy.

Więcej o "Herezji Horusa" w załączeniu

fragment powieści

Atak trwał sześćdziesiąt osiem minut. Kiedy dobiegł końca, z fortecy pozostały dymiące ruiny. Wiele z komór i umocnień zostało wysadzonych i słońce po raz pierwszy oświetlało ich wnętrze naturalnym blaskiem. Nie zginął ani jeden Wilk Luny. Nie ocalał ani jeden

buntownik.

– Ilu? – zapytał Loken.
– Nadal liczymy ciała, kapitanie – odparł Rassek. – Jak dotąd dziewięćset siedemdziesięciu dwóch. Podczas szturmu we wnętrzu fortecy odkryto ponad trzydzieści świątyń, sadzawek otoczonych ofiarami. Loken nakazał zniszczyć wszystkie.

– Bronili ostatniego bastionu swej wiary – odezwał się Neron Vipus.

– Na to wygląda – odparł Loken.

– Złości cię to, Garvi?

– Złości mnie bezsensowna śmierć. Złości mnie to, że ci ludzie oddali życie za wiarę w coś, co nie istnieje. Za nic. Wzbudza to we mnie odrazę. Kiedyś i my tacy byliśmy, Neron. Fanatycznie wierzyliśmy w kłamstwa, które sami stworzyliśmy. Imperator wskazał nam drogę

i wyprowadził z pułapki tego szaleństwa.

– Ciesz się więc, że nią podążyliśmy – powiedział Vipus. – I pamiętaj, że choć przelewamy ich krew, nasi zagubieni bracia poznają w końcu prawdę. Niech ci to będzie pociechą.

Loken skinął głową.

– Żal mi ich – dodał. – Muszą być przerażeni.

– Nami?

– Oczywiście, ale nie o tym mówię. Przeraża ich prawda, którą przynosimy. Staramy się nauczyć ich, że w galaktyce nie ma sił potężniejszych niż światło, grawitacja i ludzka wola. Nic dziwnego, że kurczowo trzymają się swych bożków i duchów. Pozbawiamy

ich bezpiecznej ignorancji, w której trwali do naszego przybycia. Wierzyli, że czuwające nad nimi duchy zapewnią im bezpieczeństwo. Że istnieją zaświaty, życie po życiu. Że po śmierci czeka ich nieśmiertelność duszy.

– Teraz zaś spotkali prawdziwych nieśmiertelnych – dokończył Vipus. – Trudna lekcja, ale wyjdzie im w końcu na dobre.

Loken wzruszył ramionami.

– Sądzę, że po prostu im współczuję. Pocieszali się tajemnicą, a my im ją zabraliśmy. W zamian dajemy im tylko twardą rzeczywistość, w której życie jest krótkie i pozbawione wyższego celu.

– Jeżeli o wyższym celu mowa – wtrącił Vipus – powinieneś nadać komunikat do floty, powiedzieć im, że skończyliśmy. Iteratorzy nawiązali łączność przez vox. Proszą o zezwolenie na udostępnienie pola bitwy obserwatorom.

– Udziel zezwolenia. Skontaktuję się z flotą i przekażę im dobre wieści.

Vipus odwrócił się, po czym zatrzymał.

– Przynajmniej ten głos w końcu się zamknął...

Loken skinął głową. Samus zamilkł pół godziny wcześniej, choć podczas szturmu nie znaleziono żadnego sprzętu nadawczego. Intervox Lokena zatrzeszczał.

– Kapitanie?

– Jubal? Słucham.

– Kapitanie, ja...

– Co? Co takiego? Powtórz, Jubal.

– Przepraszam, kapitanie. Musisz to zobaczyć. Ja...

chcę, żebyś to zobaczył. To Samus.

– Co? Jubal, gdzie jesteś?

– Namierz mój lokalizator. Znalazłem coś. Znalazłem... Samus. Samus jest końcem i śmiercią.

– Co znalazłeś, Jubal?

– Ja... znalazłem... kapitanie, Samus tu jest.


Komentarze