Recenzja: Zoran Drvenkar - "Sorry". Wyd. Telbit, 2011.



To pierwsza powieść tego pisarza na naszym rynku, a ja – choć zabrzmi to banalnie – już czuję, że odniesie niemały sukces. Sorry Zorana Drvenkara nie jest tylko thrillerem czy kryminałem, ale i świetną powieścią psychologiczną. Jest to książka o fascynującej fabule i nie mniej interesującym sposobie organizacji treści.

Rzecz dzieje się w Niemczech. Akcja rozpoczyna się sceną mordu na bliżej nieznanej kobiecie. Obraz jest niezwykle szczegółowy. Osoby o bujnej wyobraźni może przyprawić o niezbyt przyjemne skojarzenia. To epizod zapowiadający główny temat. W kolejnych rozdziałach poznajemy głównych bohaterów – Krisa, Wolfa, Tamarę i Freuke – czwórkę młodych ludzi rozczarowanych życiem, którzy rozbili się o zimne ściany realnego świata. Ważną postacią jest także nasz zabójca, któremu Drvenkar poświęcił niemal tyle samo miejsca co pozostałym postaciom pierwszoplanowym. To osoba o mrocznej i bolesnej przeszłości, postać niejednoznaczna, straszna i tragiczna zarazem. 
 Nasi bohaterowie znajdują się na marginesie życia publicznego, niczym konkretnym się nie wyróżniają – szarzy ludzie i ich szare problemy. Sytuacja zmienia się gdy wpadają na pomysł założenia własnej firmy, która – uwaga! – ma zajmować się przeprosinami i przebaczeniami na zlecenie. Mówiąc dokładniej, starają się ugodowo zażegnywać konflikty między firmami i ich zwolnionymi pracownikami żądającymi zadośćuczynienia. Szybko stają się popularni i rozchwytywani, zlecenia i honoraria płyną szerokim strumieniem. Wszystko, niczym sen, wydaje się zmierzać w dobrym kierunku do chwili, gdy otrzymują na pozór standardowe zlecenie. Mają przekazać przeprosiny pewnej kobiecie, jednak gdy wchodzą do mieszkania zastają ją … martwą i przybitą do ściany. Od tej pory wpadają w wir niezwykle niebezpiecznej gry, której stawką jest życie ich wszystkich. Więcej nie zdradzę.
Nie tylko fabuła jest w tej książce ciekawa. Sam sposób narracji, naprzemiennie pierwszo, drugo(!) i trzecio-osobowej budzi podziw, gdyż skomponowany jest bardzo płynnie (z początku formuła apostrofy może nieco dezorientować). Napięcie budowane umiejętnie od samego początku w punkcie kulminacyjnym sprawia, że – mówiąc kolokwialnie – nie można się od tej książki oderwać. Pochłania ona czytelnika i nie pozwala się uwolnić aż do ostatniej strony. Co więcej, przeplatają się tu nie tylko trzy typy narracji, ale i tyleż płaszczyzn czasowych. W pierwszej chwili wprowadza to chaos, można odnieść wrażenie nielogiczności i niespójności. To jednak celowy zabieg autora, stopniowo wszystko łączy się w misternie utkaną całość. Zakończenie jednak pozostaje otwarte, sami możemy dopisać historię czwórki przyjaciół do końca.
Jak już wcześniej wspomniałem Sorry to także powieść psychologiczna. Bardzo przekonująco opisane są tu zachowania ludzi w „stanie oblężenia” umysłowego, kiedy tajemniczy zleceniodawca obserwuje każdy ich ruch. Nasi bohaterowie czują się osaczeni, ale podejmują się w końcu konfrontacji z mordercą. Psychika szaleńca, a równocześnie ofiary jaką jest oprawca zastanawia i przeraża. Zmusza do przemyśleń na temat własnej świadomości i zachowań. Zadania sobie pytania, kto tak naprawdę ponosi odpowiedzialność na to co się stało.
Sorry to opowieść o szaleństwie, strachu, zdradzie, zemście i przyjaźni aż po grób. O długu, który trzeba spłacić bez względu na poniesione koszty. Pokazuje jak wielką krzywdę jeden człowiek może wyrządzić drugiej osobie, a także jakie przyniesie to skutki.
Doskonale przemyślana fabuła, zgrabna narracja, umiejętność prowadzenia akcji w kilku płaszczyznach czasowych i narracyjnych czyni z Drvenkara pisarza, którego ciężko będzie nie zauważyć na naszym rynku wydawniczym. Potrafi on zafascynować i przerazić czytelnika, uwodzi dokładnością opisu, subtelnością języka (tu brawa dla tłumacza – Bartłomieja Szymkowskiego) i szczyptą literackiej magii. Otwiera drzwi do innego, równoległego świata, fikcyjnego, ale równocześnie niezwykle realistycznie oddanego, a tego właśnie oczekujemy od literatury.
Mimo iż książka ta wpisuje się w pewien nurt kultury popularnej – która wbrew pozorom ma sporą wartość – to zajmuje w niej jedną z najwyższych półek. Polecam wszystkim fanom kryminału, zarówno tym wymagającym jak i zaczynającym przygodę z mrocznymi zakamarkami literatury najnowszej. Osobom o słabych nerwach, przed sięgnięciem po tą książkę zalecam skonsultowanie się lekarzem lub farmaceutą. Można przedawkować.


Tytuł: Sorry
Autor: Zoran Drvenkar
Ilość stron: 400
Tłumaczenie: Szymkowski Bartłomiej
Wyd. Telbit
Rok wydania: 2011

Krzysztof Chmielewski 

* Powieść otrzymalem na miesiąc przed premerą dzieki uprzejmośći Wyd. Telbit. Było to na początku roku. Recenzja była wysyłan w dniu premiery. Nie została jednak nigdzie zamieszczona. Ukazuje się więc dziś.

Komentarze