![]() |
fot: www.geniuscreations.pl |
Długo,
oj za długo zwlekałem z tą publikacją. Z lekturą nawet, za co kajam się i
tarzam w pyle, wystawiając na chłoszczące krople jesiennego deszczu. Zasłużyłem.
Mam jednak nadzieję, że ciepłe słowa, jakie kierować będę za chwilę do autora,
że napisał, i wydawcy, że w świat wypuścił, zrekompensują gigantyczne faux pas,
jakiego się dopuściłem.
Specjalnie
dla tej pozycji dokonałem czynu karkołomnego dla mojego światopoglądu, a
mianowicie zakupu czytnika, momentalnie zresztą przestawiając się na książki
elektroniczne (tyle było mojego oporu…). Zaczynajmy więc, dość gadania po
próżnicy.
Pokój światów Pawła Majki to pozycja,
której nie da się jednoznacznie zaklasyfikować. Ba, nie do końca jestem w
stanie ująć w odpowiedni sposób, jak bardzo była to fascynująca i wymagająca lektura
Autor
bawi się konwencją gatunkową. Miesza, z premedytacją, fakty historyczne (choćby
„Batory”), fikcję literacką i własną kreację, tworząc świat złożony z pozornie
nieprzystających do siebie elementów. Pokój
światów, jest jak gdyby kotłem, w którym na wolnym ogniu gotują się powoli
różne historie, postaci i koncepcje, przenikając się wzajemnie i łącząc w
osobliwe, ale jakże apetyczne danie. Warto było go spróbować, a potem
zaczerpnąć solidniejszej porcji… Czekam na dokładkę.
Cieszą
mnie udane nawiązania do Wellsa i Orwella, choć czasem bywają nad wyraz
oczywiste, co może sugerować brak oryginalności i polotu ze strony autora,
który wykorzystał motywy. stworzone przez kogoś innego. Niemniej, uczucie to
mija dość szybko, gdy tylko człowiek przypomni sobie, co takiego wydarzyło się
w świecie wykreowanym przez autora. A wydarzyło się wiele… czyniąc Pokój światów tworem, w pewnym sensie,
autonomicznym.
Historia
zaczyna się od sceny egzekucji i ciekawej wiwisekcji zachowań poszczególnych
osób. Jest i tajemniczy nieznajomy, w którym niedługo później rozpoznamy
najważniejszą postać powieści. Z każda kolejną stroną odkrywamy, że Kutrzeba, bo
tak też się nazywa główny bohater, dźwiga brzemię, nosi w sobie mroczną
tajemnicę, którą rozwikłać zdołamy dopiero po pewnym czasie.
Strona
za stroną, rozdział za rozdziałem, coraz bardziej zagłębiamy się w pogmatwaną
historię świata „po zagładzie”. Rzeczywistość jaką znamy, w tamtym świecie uległa
zakrzywieniu, wypaczeniu. Stało się coś tak niewyobrażalnego, że nie sposób
opowiedzieć o tym nie uchyliwszy rąbka tajemnicy. A tego zrobić nie chcę.
Powiem Wam jednak, Drodzy Czytelnicy, że warto.
Pokój światów to konglomerat znaczeń,
kombinat nawiązań, istny labirynt, w którym łatwo można się zagubić. Tym, którzy zdecydują się w niego zagłębić, polecam uważnie patrzeć pod nogi, rozglądać się na boki, bowiem szybko można stracić ciekawy, świeży trop, prowadzący do mniej znanych zakątków przedstawionej rzeczywistości. Pojawiają się tu zarówno autentyczne postaci i miejsca, jak i istoty, których
istnienia, a już szczególnie w tej formie, czytelnik się nie spodziewa.
Majka
zaskakuje, budzi podziw, zazdrość, czasem uczucie niesmaku (w warstwie
językowej, która chwilami jest dość infantylna… jak w przypadku słowa
„pyszczysz”), ale i potrafi też wywołać ten lekki uśmiech, ledwie unoszący
kąciki ust, gdy natrafi się na ślad czegoś dawno zapomnianego… O kim mowa – pozostawię
już dla siebie.
Paweł Majka
Pokój światów
Genius Creations, 2015
Stron: 400
Dziękuję wydawcy za możliwość przeczytania tej pozycji
Tekst: Krzysztof Chmielewski
Korekta: Klaudia Kępska
Tekst: Krzysztof Chmielewski
Korekta: Klaudia Kępska
Bardzo dobra książka, mój uśmiech wywoływały nawiązania do popkultury autora.
OdpowiedzUsuńMój też, choć raczej tej polskiej z XIX i XX wieku ;)
UsuńZaczęłam z nadzieją na dobrą lekturę, niestety, jakoś mi to pasowało i zarzuciłam.
OdpowiedzUsuńSłyszałem już kilka takich opinii. Nie wszystkim Majka się podoba i dobrze. Musi być różnorodność ;)
Usuń