Poezję proszę... Zderzeń Literackich dzień drugi (Relacja dla Portalu Katowickiego)

Zacząć przyjdzie mi od warsztatów z Krzysztofem Vargą, które odbyły się w Benedyktynce (Biblioteka Śląska). Pojawiło się na nich nieco ponad dziesięć osób, ale to akurat nie stanowiło problemu. Wiadomo, na warsztatach im mniej ludzi, tym lepiej się pracuje.

Mieliśmy rozmawiać o tym, jak pisać recenzje i felietony, zastanowić się nad poprawą warsztatu, zaczerpnąć dobrych rad. Takowe się pojawiły, choć dyskusja, jaka rozgorzała, szybko zeszła na tematy oscylujące bardziej wokół sytuacji słowa 
                                                                                                      Rudnicki
drukowanego w polskich mediach i spadku czytelnictwa. Na wstępie padło jednak fundamentalne pytanie: po co zajmować się literaturą? I choć dało się słyszeć różne odpowiedzi, to mnie w tej chwili przychodzą do głowy słowa prof. Józefa Olejniczaka, który od dawna zastanawia się nad powodem istnienia literatury. Wnioski z wieloletnich rozmyślań i dyskusji układają się w niepozorne, acz stanowcze: bo jest. Tak więc, jeśli coś istnieje, to jest to wystarczający powód, by o tym mówić, a już na pewno pisać.

Około godziny 18 w Teatrze Śląskim (Scena w Malarni) zaczął się"maraton poetycki" (jak to zgrabnie ujął Bartłomiej Majzel). Rozpoczęto od krótkiego występu Janusza Rudnickiego okraszonego tytułem"Przecież tak nie może być!", czyli trzech słodko-gorzkich historii o "momentach" w życiu codziennym - humoresek niepozbawionych ciętego dowcipu, trafnie ukazujących to, jak się żyje, ale też zawierających pierwiastki refleksji nad paradoksalnością istnienia.


D. Nowacki i K. Varga

Z Krzysztofem Vargą rozstanie po warsztatach było krótkie. Pisarz pojawił się bowiem na scenie w asyścieDariusza Nowackiego, z którym wdał się w krótką, koleżeńską dyskusję. Publika zgromadzona w sali miała okazję nie tylko przypomnieć sobie początki twórczości autora Trocin, ale i poznać mniej znane fakty – datę rzeczywistego debiutu, tytuł najnowszej powieści która ukażę się prawdopodobnie w kwietniu 2014 oraz zapowiedź kolejnej.

Mniej więcej o 19:30 zza kotary wyłonił się Andrzej Sosnowski wraz z grupą Chain Smokers. Towarzyszący mu Tadeusz Kulas (trąbka),Karol Pęcherz (elektronika) i Piotr Rachoń (instrumenty klawiszowe) stworzyli z poetą spektakl muzyczno-literacki oparty w dużej mierze na improwizacji. Elektronika zmieszana z jazzem i hermetycznymi tekstami autora wprawiała w zakłopotanie w "mniej czytelnych" momentach. Skądinąd widowisko, któremu miałem okazję się przyglądać – choć od eksperymentów bardziej cenię układy zamknięte – szybko z pamięci mi nie wywietrzeje.
Sosnowski

Kolejnym punktem odżywczym na trasie piątkowego maratonu był krótki odczyt dwóch świetnych poetek. Ostre, kpiące, dające wręcz "po mordzie" wiersze Marty Podgórnik (rewelacyjna poezja!) zmieszały się w subtelnymi tekstami Barbary Klickiej. Króciutki odczyt zdawał się być jednak tym, na co publiczność (w tym i ja) czekała najbardziej. Zażądano bowiem bisu, co w przypadku poezji chyba zbyt często się nie zdarza. Artystki, zadowolone, choć chyba nieco speszone zaprezentowały zgromadzonym po jeszcze jednym utworze.
Barbara Klicka


Marta Podgórnik 












W chwilę później na scenę wkroczyła Rae Armantrout (fot). Dla znamienitej amerykańskiej poetki był to pierwszy występ w Polsce. I pierwsze tłumaczenia jej tekstów, o czym nie omieszkano wspomnieć w zapowiedzi. Tłumaczeniem zajął się Kacper Bartczak, który odczytał też wiersze w polskiej wersji językowej.








Wisienką na poetyckim torcie, pucharem dla tych, którzy maraton ukończyli, była punk-folkowa uczta, na którą zaproszono formację Pochwalone. Współczesna poezja kobieca (m.in. teksty Marty Podgórnik) oraz teksty ludowe sprzężono z brzmieniami cokolwiek nie przystającymi (na pierwszy rzut ucha) do lirycznych uniesień. Z punkowym przytupem, okraszonym ekspresją kapeli folkowej, panie wykrzyczały swój przekaz zdobywając – sądząc po oklaskach – większą część widowni.

Warto było.



Krzysztof Chmielewski

Artykuł ukazał się wcześniej na łamach serwisu Portal Katowicki.pl 


Komentarze