Po
zachłyśnięciu się – dosłownie – pierwszym tomem Komisorza Hanusika, przychodzi pora na chwilę zadumy i refleksji. Odnoszę
wrażenie, że kontynuacja historii, z jaką zapoznał nas Melon jakiś czas temu,
została wydana za szybko, trochę jakby z rozpędu, na fali popularności, jaką
cieszył się autor i wykreowany przez niego, chwilę wcześniej, bohater.
Bo
trzeba przyznać, że pierwsza część jest oszałamiająca. Genialna fabuła,
doskonale zgrane ze sobą elementy zawiłej (a jakże!) układanki, umiejętnie
stopniowane napięcie, postaci, którym daleko do papierowych kukiełek
współczesnej popkultury. No i język, piękna, pełna, bogata godka ślonska. I
Mitologia mojego regionu. To wszystko, a nawet więcej, niż Ślonzok może się
spodziewać.
Po
wydarzeniach z pierwszej części, Śląsk jest w rozsypce. Politycy i media robią
co mogą, by zatuszować całą sprawę i wmówić ludziom, że stało się zupełnie coś
innego. Kilka niewygodnych osób zostaje usuniętych, panuje wszechobecna cenzura
i kontrola „jakości”. Pojawia się ustawa zakazująca propagowania śląskiej
kultury, historii, a nawet kultywowania tradycji językowych. Następuje
eskalacja napięć na linii: hanys-gorol. Ogólnie mówiąc – bajzel.
Hanusik
po serii własnych przeżyć, stacza się z dnia na dzień, zmieniając w zwykłego ożyroka
i wycofuje z pracy zawodowej. Tymczasem w przygotowaniach jest projekt, który
ma na celu...
Ponadto nagle, zostaje zamordowany znany „ślonski” piosenkarz. Podejrzenia padają w różne strony.
Ponadto nagle, zostaje zamordowany znany „ślonski” piosenkarz. Podejrzenia padają w różne strony.
Brzmi ciekawie prawda? Problem w tym, że tom drugi, tj. Komisorz Hanusik. W tajnyj sużbie ślonskij nacyje nie porywa już tak bardzo. Nie ma tu tej głębi fabularnej, postaci nie są tak bogate, tak żywe. Wszystko dzieje się zbyt szybko, zbyt dynamicznie.
No
i… trochę za dużo tu polityki. Nie wiem czy odczytywać to przez pryzmat
swoistego autobiografizowania i tego, jak traktuje się starania o nadanie godce
statusu autonomicznego języka, czy też przyjąć wariant „przesady” i potraktować
wszystko z przymrużeniem oka. Skłaniam się ku drugiej opcji, ku hiperbolizacji
wieloletnich animozji, wyśmiania ich, zadrwienia tak z jednej, jak i drugiej
strony. Niemniej, fabuła została w pewien upolityczniona, co, moim skromnym
zdaniem, działa na niekorzyść całości. Może być odczytane wg pierwszego klucza.
Według niektórych oś fabularna powieści opiera się głównie o konflikt: Warszawa-Śląsk,
który rzeczywiście jest tu uwypuklony.
Mleko
się wylało. Piszę to z przykrością, ale tom drugi przygód Joachima Hanusika
jest „słabszy” niż pierwsza część. W dalszym ciągu z uwaga śledziłem jego
perypetie, jednak lektura tej pozycji nie pozostawiła w mej pamięci tak
wyraźnego śladu. Oby kontynuacja, jeśli się pojawi, była lepsza.
Trzymam
kciuki!
Komisorz Hanusik. W tajnyj sużbie
ślonskij nacyje
Marcin
Melon
Silesia
Progress, 2015
Stron:
147
Dziękuję
wydawcy za możliwość przeczytania książki.
Komentarze
Prześlij komentarz