Najnowsza książką
Andrzeja Pilipiuka… Miała nie być, a jest…
Siódmy tom przygód Jakuba Wędrowycza, największego degenerata polskiej
literatury. Egzorcysta amator, bimbrownik, hiena cmentarna, łowca psów i
Bardaków… Człowiek, a raczej istota,
która wchłonie każdą ilość alkoholu i wytworzy bimber z wszystkiego co
znajdzie… W piwnicy ma kosmitów, żołnierzy Wehrmachtu, w toalecie plączą mu się
duchy, zombie, szalone super-inteligentne świnie. I inne takie tam.
Co tym razem
zmalował? I autor i bohater? Pilipiuk daje nam kolejnych dwadzieścia tekstów.
We wrześniu 2011 zapytałem go o czym będzie kolejna porcja przygód odrzekł, że
raczej będzie to, co zazwyczaj można było znaleźć w tych opowiadaniach. Pojawi
się kilka nowych rzeczy, ale reszta to będzie taki standard (wywiad mam w pliku
mp3 jeśli ktoś nie wierzy!).
Zazwyczaj
biorę słowa autora za wzór interpretacji. Szczególnie jeśli chodzi o literaturę
popularną. I Pilipiuk ma rację. Opowiadania z Trucizny są dobre, niektóre wręcz rewelacyjne, ale to nic, co mogłoby
zrobić furorę na rynku. Były, są i będą tylko jedne jedyne Kroniki Jakuba Wędrowycza i
one wszystkim utkwiły w pamięci. Dla mnie bardzo ważne są również dwa kolejne
tomy – Czarownik Iwanow oraz Weźmiesz czarno kure, które stanowią
genialną realizację czarnej komedii, groteski i farsy w jednym. Ale reszta
cyklu prezentuje już nieco niższy poziom. Niewiele ale jednak.
Trucizna trzyma się go kurczowo. Jest przyzwoicie,
zabawnie, czasami też pouczająco, ale widać, że troszkę to już na siłę. Brzydkie
słowo, wiem. I nie lubię go używać, a już szczególnie wobec autorów, których
cenię. Bo Pilipiukowych książek czytałem kilkanaście. Na mojej półce stoi cały
cykl o Jakubie W, rewelacyjny Szewc z
Lichtenrade oraz jeden z tomów serii Oko
jelenia. Wszystkie sprawiły mi wiele radości. Ale słowa tego muszę użyć.
Wydaje mi
się, że trochę za szybko powstają kolejne książki autora. Z Wielkiego Grafomana
tworzy się Wielka Fabryka. I boję się, że kiedyś się wypali. A co jeśli
Pilipiuka zabraknie? 600 tys. Sprzedanych egzemplarzy! 27 książek… Nie licząc
tych, pisanych pod innymi nazwiskami (jak Olszakowski, pamiętam bardzo dobrze
kontynuacje cyklu o Panu Samochodziku!) Dorobek ogromny i w większości bardzo wartościowy.
Nie wiem czy
to podniesiony VAT, czy wymogi wydawcy każą mu tak często pisać. Wiem też, że
raczej utrzymuje się z literatury – a to u nas niełatwe. Panowie z Wiejskiej –
niższe podatki! Panowie z Empiku – niższe marże! Panowie wydawcy – mniejsze
wymagania czasowe… Postawmy na jakość, nie ilość! Ludzie nie kupią identycznych
produktów. Raz, drugi się nabiorą – trzeci i czwarty nie.
Dajmy
autorowi zarobić, niewielu w Polsce takich Andrzejów, co bawią i uczą od wielu
lat. I jeszcze odnoszą sukcesy. Nie dajmy rynkowej machinie zniweczyć ich
wysiłków. Na horyzoncie kolejna książka o „Wampirze z M-3” . Czekam niecierpliwie. Liczę
na Pana, Panie Andrzeju.
Tytuł: Trucizna
Autor:
Andrzej Pilipiuk
Stron: 350
Wydawca:
Fabryka Słów, Wyd. I.
Tekst ukazał się też w dwumiesięczniku PKM Katowice (kwiecień-maj)
Tekst ukazał się też w dwumiesięczniku PKM Katowice (kwiecień-maj)
Krzysztof
Chmielewski
Literacka
Kanciapa
Słabiutka ta... trucizna - ważne że przeżyć się dało. Pilipiuka uwielbiam, ale zawiódł mnie strasznie. Faktycznie jedne jedyne "Kroniki Jakuba Wędrowycza" są i będą na zawsze :)
OdpowiedzUsuńCo do wymogów wydawców, empików itd. to chyba wina najbardziej leży jednak w źle prowadzonej polityce państwa... chociaż na tym się akurat nie znam :) ale chyba te apele na nic się zdadzą :( Chociaż nie powiem, przydałoby się, żeby jednak odniosły jakiś skutek... najlepiej jakiś dobry :D
Pozdrawiam!
no szału nie ma.
OdpowiedzUsuńCo do polityki, podniesienie vatu sprawiło, że autorzy zarabiają mniej/...
ale dystrybutorzy i księgarze razem biorą ok 50 % ceny książki. Do autora trafia od 10 do 30...
a to przy dobrych układach.